KimUnJest Niestety bez kawy z rana, w pracy, nie funkcjonuję.
Ja podobnie, choć bardziej przez to, że jestem niskocisnieniowcem i to jedyne co mnie budzi 🤷🏼♀️
StefanBatory Czyżby? Narkotyki to najgorsze g…wno. Znam paru ludzi, których dzieci zostały narkomanami. Np. syn kumpla (lat 15)
To prawda. To jest niestety tak, że granica jest bardzo cienka i zdecydowanie dużo łatwiej się zatracić niż np jak przy alkoholu.. A jak ktoś jest podatny, ma tendencję i słaba psychikę to kończy się to bardzo źle.
Ja próbowałam właśnie jak byłam nastolatką. Ale uratowała mnie trochę samoświadomość. Trochę skąpstwo, bo szkoda było kasy, a i tak nie miałam kieszonkowego, tylko czasem parę złotych. U nas łatwo było dostać różne używki, bo to były czasy gdy ludzie się wszyscy, z różnych szkół, znali, spotykali się na powietrzu w jednym miejscu i łatwo było nawet i przypadkiem trafić na kogoś kto dealował. Pamiętam, że po sprobowaniu trawki nic specjalnego nie poczulam, za to bardzo rozbolał mnie żołądek, na moje szczęście nie spodobało mi się. Więcej nie chciałam.
Jakiś czas później poznałam 2 dziewczyny z innego miasta, które z miejsca się ze mną zakumplowały i stałyśmy się nierozłączne. Jakieś chłopaki dały jednej z nich extasy. Za friko, jak to oni zwykle robią. I spróbowałysmy we trzy. To było całkiem przyjemne. Niestety. Taki dziwny odlot gdzie wszystko sprawia Ci nieopisaną rozkosz. Siadłysmy w lesie w kółku, rozmawiałyśmy o Bogu, reainkarnacji, początkach świata, w życiu takich filozofów nie widzieliście, na bank nikt by nas nie zrozumiał w tamtym momencie. Jako, że mówienie, ruchy szczęki i języka sprawy radość to zaczęłyśmy paplać wyliczanki, wiersze jakieś, takie co język wykręcają. a mówiłyśmy w tempie rekordowym, z idealną dykcją. Bardzo dobrze zapamiętałam to doświadczenie.
Trwało to 3 dni, tzn 3 dni z rzędu wziełyśmy. A potem zaczelysmy dyskusję, że trzeba przestać, one nie miały już na bilet do swojego miasta, musiały jechać stopem, bo wszystko wydałyśmy na te tabletki. Przeraziło nas to, że serio siedzimy i się zastanawiamu od kogo pożyczyć kasę żeby kupić tabletkę. I powiedziałyśmy stop. Już pomijam fakt, że w tym stanie można zrobić jakieś ryzykowne rzeczy. My np stwierdziłyśmy, że to jest cudowny pomysł, żeby po tabletce zwiedzać zabytkową komendę policji, oprowadzane zresztą przez policjanta ze śledczego. Do dziisaj nie wiem jak on się nie skumał 😂
Tak sobie teraz myślę, że to jest najbardziej zdradliwe świństwo jakie może być. Bo co jakbym trafiła na inne towarzystwo, które nie chciałoby skończyć, które by mnie namawiało, i miało kasę by po to gówno sięgnąć?
Dlatego też wiem, że na takie rzeczy trzeba uważać. Ja nigdy więcej nie wzięłam i nie mam zamiaru. Każdy mówi, że “ja bym się nie uzależnił”, a tak naprawdę gówno wiesz jak to na ciebie zadziała czy jaką naprawdę silną masz wolę 🤷🏼♀️ Nie wiesz i już.