leto StefanBatory Np. syn kumpla (lat 15) rzucił się na niego z nożem, bo chciał od ojca kasę na prochy
W takim wieku takie problemy to w 100% wina i odpowiedzialność rodziców - sorry.
Odpowiedzialność za nieletniego ponoszą rodzice. To jasne i oczywiste, ale w tym przypadku nie można mówić o winie rodziców, że jedno z trojga dzieci kumpla wybrało ścieżkę narkomana rujnując życie całej rodziny. W takim przypadku należy chronić siebie i resztę rodziny przed kimś takim.
Generalnie, podzielam pogląd, że wszystkie dzieci mają jedną, wspólną cechę. Nigdy do końca nie wiadomo co z nich wyrośnie.
Niewiedza? No nikt mi nie wmówi, że branie narkotyków jest przejawem mądrości.
Jasnie_wielmozny Sam z siebie wstał rano i postanowił że zostanie ćpunem agresorem. Olał w pełni rozumiejących go i troskliwych rodziców. Pewnego dnia opuścił lekcje fortepianiu i boks i zaczął się dewastować. <3
Olał nie tylko swoich rodziców, ale i swoje rodzeństwo i resztę rodziny. Trochę mu zajęło czasu, nim udało mu się po wielu wysiłkach wreszcie stoczyć się na dno. Zafundował przy tym całej swojej rodzinie ogromne cierpienie. Ale wiadomo, że za wszystko winni są rodzice.
Sydney Jasnie_Wielmozny Sam z siebie wstał rano i postanowił że zostanie ćpunem agresorem. Olał w pełni rozumiejących go i troskliwych rodziców. Pewnego dnia opuścił lekcje fortepianiu i boks i zaczął się dewastować. <3
Kurwa w punkt.
Dziś kumplowi zacząłem zadawać “niewygodne pytania” odnośnie wieku nastoletniego, związanego z nim spożyciem alkoholu i buntem w stosunku do starego. Zaciął się, odpuściłem.
Odniosłem wrażenie, że w pewnym momencie do jego świadomości coś zaczęło trafiać, wtedy załączył się mechanizm obronny.
Sam też byłem młody i miałem na koncie wiele wybryków charakterystycznych dla wieku nastoletniego, ale sam dobrze wiem, że moi rodzice, chociażby się nadęli i pękli, to gdybym chciał się stoczyć, to nic nie mogliby wskórać.
leto @MalVina @StefanBatory niech zgadnę, Wasza wiedza o substancjach psychoaktywnych pochodzi z drugiej-trzeciej ręki, jak inceli o ruchaniu
Moja wiedza na temat substancji psychoaktywnych pochodzi z kilku żródeł:
Kumpela pracowała wiele lat na tzw. “detoksie” w szpitalu psychiatrycznym jako psycholog. Miała dosyć narkomanów i
rzuciła tą robotę. Takich ludzi znam parę.
- Miałem w rodzinie lekarza- patomorfologa, który pełnił funkcję na amerykańskich filmach zwanych coronerem. Miałem okazję u niego w domu przeczytać dokument pt. “Protokół oględzin i otwarcia zwłok” narkomana- syna znanych mi nauczycieli. Wiem od niego, że wielu młodych ludzi swoją przygodę z “prochami” kończy w Zakładzie Medycyny Sądowej, ciekawiło mnie zagadnienie brania substancji psychoaktywnych z punktu widzenia lekarza sądowego.
Gdy moje dziecko było w wieku nastoletnim, to chodziłem (gdy sam miałem problemy wychowawcze ze swoją latoroślą) na spotkania rodziców nastolatków gdzie zawsze było również dwóch doświadczonych psychologów- pedagogów i wspólnie dyskutowaliśmy nad problemami wychowawczymi. Tam przychodziło też paru rodziców, których dzieci miały kontakt z narkotykami.
Mam paru ziomali- glin i prokuratorów. Od nich też trochę wiem. Czasami mi się zdarzało gadać z nimi o robocie.
NimfaWodna Jak bym miała się przejmować takimi opiniami jak Twoja, to bym się nimi nie dzieliła.
To że ty tego nie lubisz nie znaczy, że też muszę.
Nie śmierdze bo ciuchy po jednym założeniu piore, wiesz o higiene też dbam. Nie śmierdze jak żul.
Druga sprawa jest taka że nie “truje się” wyciągając z twojej kieszeni.
Będe się truła tak długo jak będzie mnie stać ćpać i walić w płuco.
Jako były palacz mogę powiedzieć, że wszyscy palacze tytoniu mają jedną wspólną cechę. Każdy chciałby rzucić palenie. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że kiedyś wyciągniesz mnóstwo kasy min. z mojej kieszeni, bo leczenie raka kosztuje f hooy kasy.
Jesteś zbyt słaba, żeby rzucić fajki i pier..ląc takie kocopoły redukujesz tylko swój “dysonans poznawczy”.