Przepraszam, nie przebrnąłem przez cały wątek, bo za dużo tego. Chciałem tylko zwrócić Ci, @Jasnie_wielmozny uwagę na jedną rzecz, mianowicie pewnego rodzaju elityzm, który prezentujesz.
Piszesz, że sztuka jest czymś wyjątkowym w życiu człowieka i w rozwoju społeczeństw i cywilizacji. Być może masz rację, jestem nawet się skłonny z tym osobiście zgodzić (tzn że dla mnie jest też czymś, może nie super wyjątkowym, ale bardzo istotnym; nota bene, chciałbym tutaj też prywatnie nadmienić, że nie raz czerpałem z przyrody nietkniętej ludzką ręką przeżycia estetyczne równie silne, co z jego wytworów). Pytanie tylko, dlaczego każdy ma się z tym zgadzać?
Mi też się zdarza(ło) tworzyć sztukę - i tutaj będzie znowu argument oparty na osobistych doświadczeniach/preferencjach - ale nie rościłem sobie nigdy prawa do rządu dusz, czy też atencji odbiorców (bo o atencję chodzi tutaj, prawda? no przyznaj!). Wrzucałem bazgraninę w internet, bez jakichś zjebanych opłat, copyrightów czy tam coś, public domain, bierzcie i dzielcie się, jak się komuś podoba, to spoko, jak się nie podoba - jego prawo, każdy też może uznać, że poezja to chuj i pedalstwo (tak jak @Sydney podchodzi do piłki nożnej xd), ja się nie będę kłócił.
Jak bym miał stać się częścią jakiegoś państwowego mechanizmu dystrybucji pieniędzy “na artystów”, to by mnie szlag jasny trafił, krew nagła zalała. O to chodzi w sztuce, naprawdę? O ramy, systemy, bycie trybikiem w maszynie? O chomąto założone przez marszanda, którym tutaj miałoby być państwo?
Nieeeee, takiego huja.
Sztuka ma być wolna i swobodna, bez pretensji do tronu po napoleonu, bez atencjuszostwa na poziomie typowej Julki z insta, bez kurwienia się za pieniądze możnych.
Tak uważam.
Rzekłem.