Jasnie_wielmozny super, że się zainteresowałeś. Niestety link mi się nie odpala. Co cię ujęło najbardziej?
To była kolorowa wersja tego obrazu węglem:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/8d/Ferdynand_Ruszczyc_-_Młyn_zimą_%281897%29.jpg
Ujęło? Hmm. Podkreślam, że mam całkowity brak doświadczenia z opisem sztuki, ale odpowiedziałbym zwrotem: głęboka prostota.
W każdym obrazie Ruszczyca widziałem fragment wędrówek z dzieciństwa. Zagajniki, strumyki, czy pola silnie do mnie przemawiają. Są też puste w bardzo dobry sposób - w większości, którą widziałem brakuje ludzi i zwierząt. Jestem fanem postapokalipsy i u Ruszczyca ją znalazłem.
W “Młynie zimą” to wrażenie poczułem najsilniej. Czuję ten mróz i słyszę wiatr. Życie zamarzło, a ostatnim dźwiękiem ludzkiej bytności jest charakterystyczne skrzypnięcie suchego śniegu pod butem obserwatora. To tylko zamarznięty budynek, a ja zastanawiam się jak wygląda w środku, czy mróz wdarł się między deski i utrwalił kolejną rzecz wartą zobaczenia, czy w naleciałym pyle będą odciski mysich łapek? Dla mnie powinien nazywać się “Przerwa w wędrówce”. Wartościowa przerwa.
Obserwując, chłonę spokój i wsiąkam, a w wyobraźnia podsuwa kolejny punkt na mapie. Np. ten:
I zastanawiam się co mogło dziać się pomiędzy tymi dwoma punktami w czasie.