Też mi się go lepiej czyta niż słucha.
Zgaduję, że podobnie jak ja najwięcej atencji i bezpośrednich propozycji seksu dostajesz właśnie od kobiet 40+.
Do niedawna również tłumaczyłem to sobie podobnie jak Ty - że te starsze są bardziej rozbuchane seksualnie niż te młodsze.
Jak dorzuci się do tego wszechobecną propagandę w mediach, że 40 to nowe 20 to uzyskujemy zakrzywiony obraz sytuacji.
No ale nie - badania są w tej mierze dosyć precyzyjne, spadek poziomu estrogenu (suchość pochwy, często brak możliwości osiągnięcia orgazmu), wzrost poziomu prolaktyny, zbliżająca się menopauza, z wiekiem w znacznym stopniu maleje ilość odbywanych stosunków i zainteresowanie seksem u obu płci. Czysta natura, seks jest narzędziem prokreakcji, a w tym wieku nie jest to już potrzebne. Nie mogę znaleźć materiału na YT, w którym było to świetnie omówione - jak znajdę to go tu wrzucę.
O ile w przypadku 20-tki okres promocyjny trwa często nawet do 2 lat, o tyle w przypadku 40-tki to często góra 2 miesiące, szczególnie, gdy kobieta osiągnie swój podstawowy cel, ukryty za tą manifestowaną seksualnością. Potwierdzają to wszyscy moi znajomi, którzy spotykają się z rówieśnicami.
Pamiętaj, że określone zjawiska można tłumaczyć na bardzo różne sposoby.
Przeciętna 40-tka ma świadomość, że to często ostatnie chwile jej atrakcyjności i ją po prostu nagminnie testuje.
Owszem są wyjątki, tzw. dowody anegdotyczne, kuguarzyce. Ale to zdecydowana mniejszość.
Rozwiany Weź już tak nie jedź po BS, gdyby nie ich mocny skręt w czerwoną ulicę nie byłoby i tego forum i zlotów.
To argument w stylu - “nie wolno Ci krytykować rodziców, bo przecież dzięki nim żyjesz”.
Trudno po nich nie jechać - przedstawiają absolutnie patologiczne podejście do związków z kobietami, wykrzywiają ich obraz, piorą mózgi młodym, niedoświadczonym chłopakom, zaszczepiają im lęk przed bliskością i kobietami, proponują rozwiązania, które są przeciwskuteczne (“bądź chłodny, obojętny, zdystansowany, miej wyjebane na babę”), sprowadzają relację do jakieś bitwy, a kobietę przedstawiają jako wroga mężczyzny, przed którym nie można okazywać słabości, trzeba go stale pilnować, “trzymać ramę”, odbijać “shit-testy”, próbować ją wytresować za pomocą codziennej porcji manipulacji. Jest to kompletnie pojebane i totalnie oderwane od rzeczywistości.
Pomijając skrajne wyjątki (z których samcy tworzą regułę), kobiety są fajne, a ich towarzystwo bardzo wzbogaca życie.
Imbryk A teraz nie mam zamiaru nawet tego czytać.
Robię postępy. Kiedyś zareagowałbym na to w stylu:
A teraz? Meh.