Imbryk Słabo jak taki nauczyciel wpada w pułapkę
To dosyć typowy schemat. Praktycznie każda osoba wchodząca na ścieżkę samorozwoju (nie wyłączając piszącego te słowa) nieświadomie zakłada sobie te same cele:
- nie odczuwać trudnych emocji (nie da się)
- doświadczać wyłącznie przyjemności i nie doświadczać bólu (nie da się, ten skurwiel “przyjemność” zawsze idzie w parze z bólem, mając fizyczne ciało zawsze będziesz doświadczał bólu, chorób, a na końcu umrzesz, nie ma od tego ucieczki)
- dostać się do “raju”, czegoś “więcej” niż oferuje nam codzienność - najczęściej ta obietnica przyjmuje postać “oświecenia” czy “przebudzenia”, po których (jak nam się wydaje) nasze życie będzie jednym wielkim pasmem szczęścia, przyjemności i sukcesów
Prawdziwy samorozwój nie jest jednak pasmem sukcesów, a porażek i rozczarowań. Każde z powyższych założeń musi zostać brutalnie zweryfikowane i odrzucone. Prawdziwy samorozwój nie uczyni Cię “superczłowiekiem”, a zwykłym człowiekiem. Nie możesz uciec od własnego człowieczeństwa. Nie ma nic więcej ponad to, co oferuje nam rzeczywistość. Nie istnieje żadna oaza czy miejsce, do którego moglibyśmy się dostać i być już na zawsze szczęśliwymi.
No ale każda z tych obietnic brzmi zajebiście. Gdy zaczynasz pracować nad sobą spotkasz bardzo wielu fejkowych, narcystycznych guru, którzy będą Cię zapewniać, że realizacja tych celów jest jak najbardziej możliwa - musisz jedynie wykupić u nich odpowiedni kurs, książkę lub brać udział w grupowych medytacjach za jedyne 100 zł za godzinę. To zwyczajne skurwysyństwo i żerowanie na cierpieniu ludzi. Miałem okazję poznać kilku takich “mistrzów” i “mistrzyń” i były to wstrętne kłamczuchy.
Najzabawniejszy jest mit oświecenia i pragnienie porzucenia ego. Tyle, że kto ma to pragnienie? 🙂 No właśnie ego 🙂 Ego pragnie porzucić ego. Ego medytuje, ego uwalnia emocje, ego dąży do oświecenia, ego porzuca same siebie - w efekcie rozrasta się do niewiarygodnych rozmiarów. Dlatego Tyler Durden powiedział, że samorozwój to automasturbacja - podniecasz się samym sobą jakiż to jesteś świadomy i “lepszy” od tych wszystkich miernot, które tylko jedzą, piją, srają i ruchają. A tak naprawdę to Ty jesteś żałosnym narcyzem, który różni się od nich jedynie rozmiarem ego - uciekasz od prawdziwego siebie, od człowieka, którym już jesteś.
Imbryk Takie etykietki mogą coś popsuć w podświadomości
Jego książka “Technika uwalniania” jest naprawdę fajna (tak mniej więcej do połowy, potem zaczyna się odjazd 😉 ).
Sama technika jest przydatna pod tym względem, że uczy nas nie uciekania od emocji, a bycia z nimi. To moim zdaniem cholernie ważne.
Jest kilka bzdurnych teorii - chociażby ta, że wyrażanie emocji jedynie je wzmacnia (czemu choćby przeczą terapie metodą lowensowską - bardzo skuteczną), ale ogółem książka jest spoko.
Natomiast pragnienie, że np. nie będziemy doświadczać uczucia wstydu jest naiwne - jeśli ktoś twierdzi, że tak ma to zawsze mu mówię - “zrób zatem zdjęcie swojego siusiaka tuż po wyjściu z lodowatej wody i roześlij je swoim wszystkim znajomym”. “Nie no, nie zrobię tego”. Dlaczego? Bo się wstydzi - mam Cię kurwa 😆
Imbryk Nie ma wolności, są mrzonki i tłumienie prawdziwych emocji
I ta właśnie świadomość daje Ci wolność. Nie ma raju innego niż tu i teraz.
Sydney Przecież powyższe wypieranie negatywnych przeżyć nijak się ma do akceptacji samej w sobie.
Oczywiście, że nie. To wygumkowywanie części siebie i dopasowywanie się do jakichś koncepcji, wizji siebie.
Sydney Tak samo jak bezrefleksyjne wypieranie ich i próba bycia ciągle na “szczycie energetycznym”
To już w ogóle szalona koncepcja. Ważny jest balans, umiejętne operowanie górami i dołkami - ciągłe bycie na szczycie prowadzić będzie do wyczerpania energetycznego.
Sydney Nooo albo ludzie na siłę próbują być dla wszystkich miłymi, ja zauważyłem, że lepiej być dla ludzi szczerym, niemiłym i AUTENTYCZNYM niż udawać, że wszyscy musimy się lubić, akceptować i szanować
Za to Cię właśnie lubię, Byczku. Mili ludzie są zazwyczaj strasznie wkurwieni, ale oczywiście tego nie pokazują.
Sydney moje zdrowie psychiczne jest ważniejsze DLA MNIE niż dobre samopoczucie innych
Dokładnie, każdy powinien dbać o siebie. Jeśli będziesz dbał wyłącznie o samopoczucie innych ludzi to kto w tym czasie zajmie się Tobą?
Sydney Dzięki za podrzucenie lektury
Świetna książka tak swoją drogą.
P.S. Może faktycznie @leto miał rację, że warto te rozważania (mniej więcej od wpisu @Antoniusz o poziomach świadomości) przerzucić do innego wątku? To już z flirtem w ogóle nie ma od dłuższego czasu nic wspólnego 🙂