Zadając takie pytanie pokazujesz, że nigdy tego nie doświadczyłeś.
To relacja, którą możesz bezpiecznie pogłębiać praktycznie w nieskończoność (nie ma tu niebezpieczeństwa w postaci pociągu seksualnego - oczywiście mówimy tu o relacji między dwoma hetero), otworzyć się przed drugim człowiekiem praktycznie całkowicie, pokazać się ze swojej słabszej strony, uzyskać wsparcie we własnych problemach (nie mylić z tym, że ktoś je za Ciebie rozwiąże!). Dobrze jest mieć kogoś, kto Cię po prostu wysłucha - bez dawania Ci rad czy pocieszania na siłę. Po prostu czujesz, że nie jesteś z tym wszystkim sam, że ktoś rozumie co możesz czuć, bo może sam doświadcza/ył takich problemów.
Sydney W zasadzie sam tego nie robię, mam na to wyjebane
Też tego nie robię - to kretynizm w najczystszej postaci.
Sydney Z drugiej strony dlaczego mieliby chcieć kogokolwiek obarczać swoimi problemami
Ale co to znaczyć “obarczać”? Kiedy ktoś powie Ci, że jest mu ciężko w robocie czy ma problemy związkowe to przecież nie oznacza to, że ja masz je mu rozwiązać (jakby to w ogóle było możliwe). Dla mnie taki ktoś jest po prostu bardziej ludzki niż gość udający supermana. Jeden taki superman z mojego otoczenia w zeszłym tygodniu miał zawał, 48 lat i nie ma chłopa - a tak znakomicie wszystko ogarniał! (oczywiście już po fakcie okazało się, że jest z żoną w separacji, o czym nie wiedział nikt z jego znajomych)
Azizi Moda na założenie uśmiechniętej maski, hamerykańskie sielankowe życie podczas gdy zżera nas presja, problemy i brak rozładowania ich, choćby przez rozmowę.
Otóż to.