Do tematu mnie natchnął poniższy wpis:
Baelish Imbryk Co do praktyk seksualnych to wpadło mi dzisiaj na myśl wspomnienie niemiłych doświadczeń seksualnych.
Widzę, że Twoje myśli często wracają do tych przemiłych wspomnień, może byś już przestał, co?
Nie pamiętam, żebym kiedyś widział podobny wątek, a w sumie, wydał mi się ważny..
Dokładnie to samo usłyszałem swojego czasu od swojego starego odnośnie swojej byłej, co wtedy wydawało mi się, totalnym niezrozumieniem tematu z jego strony.. Jeśli związek był wystarczająco długo, a nie było się w wielu związkach, do tego stopnia, żeby przechodzić przez rozstanie “na automacie”, to naturalnie później patrzy się na różne zachowania, etapy związku, przez pryzmat tego ostatniego. A każdą relacje porównuje się do tej poprzedniej.. Trzeba czasu, żeby przemielić wszystko co się wydarzyło.. samo “nie myśl o tym” sprawia, że myśli się o tym jeszcze więcej.. 🙂
W sumie, mi chyba najdłużej czasu zajęło zaakceptowanie, że ludzie na pewnych płaszczyznach się po prostu nie zmieniają, co powodowało, że zamiast zakończyć coś, co przestało już być dla mnie wygodne, ciągnąłem to i traciłem czas, łudząc się, że może jakoś to będzie, mimo iż podświadomie już wiedziałem, że nic z tego nie będzie.. A może człowiek podświadomie wie, że nie zawsze wszystko musi być pięknie i ładnie, więc jak już się wszystko pierdoli, to tkwi się w tym, w nadziei, że to tylko okres przejściowy? Zresztą.. jak to jest, że skoro było tak fajnie na początku, to czemu tak trudno wrócić później do tych czasów? A może tak na prawdę nigdy nie było na prawdę fajnie? Jak dwie strony robią wszystko, żeby druga strona uznała ich za fajną i godną jednostkę, to znaczy, że związek budowany był na podwójnej fikcji, a jak przyszła szara rzeczywistość, to nie było już z tej fikcji co zbierać 🙂 ?
Ciekawych tematów nigdy dość, więc pomyślałem, że jak już mi przyszedł do głowy to muszę zapisać, zanim zapomnę 🙂
A jak u was przechodził proces dochodzenia do siebie? Jakie waszym zdaniem były momenty przełomowe? Najlepsze porady? Najważniejsze wydarzenia, które was pchnęły najbardziej do przodu w tym przejściowym okresie? Po jakim czasie byliście gotowi, żeby wejść w kolejną relację, ale nie traktować jej jak plaster po poprzedniej?