tenodkota Umiejętności ma co najwyżej przeciętne, ale ducha walki ująć mu nie można.
Nie wiem na jakich niby zasadach “walczyli”, ale walka nie powinna być zakończona wcześniej na rzecz oponenta?
Za wielokrotne znokautowanie go w czasie jednej (pierwszej) rundy?
Heh oni tam walcza na gole piesci z uderzniami glowa, lokciami i nogami, nie mozna socer kickow walic na leb ani bic, jak ktos padnie na glebe. Przerywa albo lekarz, albo sedzia no albo sam zawodnik, jak nie chce dalej sie bic. Byly przypadki, ze lekarz puscic nie chcial to organizator potrafil pocisnac lekarza, zeby sie bili dalej - tak o to sie jebie idiotow.
No on umiejetnosci nie ma zadnych, mysle, ze bez problemu bym go poskladal a co do charakteru to na ulicy jakby tak dostal sierpa i padl na glebe to od razu by ktos go dobil albo skopal.
Walczyl w walce finalowej to zemdlal ze zmeczenia organizmu i lekarzy wyzywal i sedziego, ze przerwali - a chlop nie mogl wstac bo caly czas mdlal.
tenodkota Odsiadka za narkotyki widać niczego nie nie nauczyła. Rozumiem, że pieniędzy potrzebuje na dziecko, ale nie tędy droga.
Szybkich pieniędzy nie ma, a patrzenie jak naraża zdrowie dla poklasku pospólstwa jest przykre.
On siedzial z tego co wiem albo za jeden napad albo na dwa.
tenodkota Chore jak Punchdown, którego również sportem nazwać nie umiem.
Punchdown to najglupsza rzecz - a nie sory, ostatnio powstala organizacja zawody w piciu alkoholu, jedna z lasek lezala na oiomie kilka dni xd
tenodkota pracuj nad sobą, nad charakterem i umiejętnościami. Pracuj aby nie skończyć jak przytaczany przez ciebie Adaś…
Nie no, bez przesady, jeszcze daleko mi bardzo do niego.
@MalVina @Themotha Czy ja wiem, mi tam bicie się to zaspokaja, nawet juz praktycznie wgl nie bije sie na ulicy tylko zazwyczaj na jakiejs sali mocny sparing sie zrobi. Nie bije osob randomowych, kobity swojej ani cos w tym stylu. Co innego, nawet na ulicy, jak spotkacie sie po 10 osob i obie ekipy chca sie lac. Nie wiem, kolega ma jakis spine z kims, ugaduja sie, ze tego miejsca, o tej godzinie i lecimy daje mi info i reszcie noi sie bijemy - ten kto nie chcialby sie bic zwyczajnie by tam nie przyjechal na bitke. To tez powoli odstawiam bo w sumie zauwazylem, ze sam z siebie zmienilem troche rozklad czasu na towarzystwo bardziej spokojne, niż takie ,,narwane". Wydaje mi sie, że duzo osob juz majac te 20 lat powoli otwiera oczy, ze trzeba zajac sie zyciem a nie skupiac na tym - jak juz maja te 30 lat to bardzo czesto maja rodziny juz, firmy, robote - wiadomo, mniej zaczynaja chodzic juz, jak maja te 20 cos lat najczesciej, ale punkt taki szczytowy to chyba po 30 bo nawet liderzy w klubach co sa po 30, juz tak nie szaleja bo mowia, ze dzieciaka maja, rodzine itd - wrecz prawie wgl sie nie udzielaja, noi paleczke czesto przejmuje ktos inny.
Wiec to nie jest tak, zazwyczaj, ze ktoś tak sobie szaleje do ilus tam lat. Ci ogarnieci juz majac nie wiem, te 25 lat lub mniej życie powoli zaczynają sobie układać a to zrzucaja na dalszy plan - noi tak jest i w moim przypadku, lubie adrenalinę, ale wiem, ze jak będę latał i się bil to ktoś mnie mocno w końcu uszkodzi albo wyladuje w pace albo co najgorsze - zaniedbam właśnie rozwijanie się.
Dużo osob z tego wyrasta po prostu. Mam kolege co sie kiedys duzo bil i szalal, jest 3 lata starszy ode mnie - zycie sobie ogarnął, od patoli sie odcial i sobie zarabia siano. Wiadomo, ze konfrontacji nie unika, jesli trzeba, ale juz nie szaleje tak.
Dla ogarnitego goscia, z czasem, po prostu zmieniaja sie priorytety.
Zreszta i tak zrobielm postepy w ostatnim czasie - no bo mniej przebywam z patola a wiecej z ogarnitetymi gosciami. Mysle, ze jakbym byl taki ,,spalony", to by mnie wyjebali z naprawde dobrej szkoly sredniej - a tam nie bylo zadnego chlopaka ktory jest narwany, jednak wspolny jezyk z nimi zlapalem i bardzo milo wspominam. Nie mialem tam zadnych problemow z bojkami albo innymi odpalami. Nauczyciele bardzo, ale to bardzo fajni - to mnie zmotywowalo do nauki i dobrze napisalem mature. Sam swiadomie sobie poprzeczke podnioslem bo przenioslem sie ze szkoly, gdzie chujowo uczyli nauczyciele, towarzystwo czesto nieciekawe itd. Chodz przyznac musze, ze latwo z tym wszystkim nie bylo bo regularne chodzenie tam do szkoly, uczenie sie to naprawde byl dla mnie ciezki kawalek chleba, jak wczesniej mialem wszystko w dupie. Zainteresowań też kilka nowych doszło itd