[usunięty] Otóż mój kolega, zatwardziały, 36-letni kawaler, miłośnik Tindera i nałogowy podrywacz, który ostatnimi laty zarzekał się, że nigdy się nie ożeni, bo kocha wolność, niezależność i własne życie wysłał mi zdjęcie dłoni swojej świeżo upieczonej narzeczonej z pierścionkiem zaręczynowym. Myślałem, że robi sobie ze mnie jaja i odpisałem mu coś w stylu “weź nie pierdol, nie zrobiłbyś przecież czegoś tak głupiego”. No ale okazało się, że jednak zrobił. Co więcej - mają już wstępne plany ślubne, a obrączki mają sobie założyć w przyszłym roku.
Mały update, bo miałem przyjemność poznać wybrankę mojego kolegi w miniony weekend.
Tak jak pisałem wcześniej - kolega był zawsze imprezowiczem, babiarzem, ruchaczem, gościem, który stronił od zobowiązań i 100% egoistą. Bywał bezwzględny w stosunku do bab, potrafił blokować je na wszystkich komunikatorach tuż po tym jak je zaliczył, absolutnie nie był typem najsgaja. Uwielbiał wypady pod namiot, miał swoją ekipę “górkową”, zjeździł tak pół świata, nie potrafił nigdy na dupie usiedzieć w jednym miejscu.
Jego narzeczona jest o 8 lat młodsza, z wyglądu moim zdaniem przeciętna, aczkolwiek co młodość to młodość.
Obecne plany mojego kolegi to wybudować dom (jego przyszła żona ma WŁASNĄ działkę na malutkiej wsi), spłodzić dwójkę dzieci jeszcze przed jej 30-tką i prowadzić spokojne, stateczne życie.
Niesamowite jest dla mnie to, że:
- koleś chce się ożenić z laską, która w ogóle nie dostrzega tego, jakim on jest człowiekiem - ma się wpasować w jakiś wymyślony przez nią obrazek “szczęśliwej rodziny”, zrezygnować z siebie i swoich pasji, by ją uszczęśliwić
- mimo dużej świadomości gość chce budować dom na działce, która do niego nie należy, już zlecili przygotowanie projektu
Są ze sobą zaledwie rok (oświadczył się jej po pół roku znajomości), ślub za kolejny rok, więc wciąż trwa faza haju hormonalnego (na imprezie koleś zachowywał się dosłownie jak jej służący).
Przypadek ten jest dla mnie ciekawy, bo kolega nie miał oprogramowania betyniewolnika, a kimś takim właśnie się staje.
Przeczyłoby więc to teorii, że świadomość dynamiki relacji D-M jest czymś, co nas uwalnia.
No dobra, pluję jadem, bo zazdroszczę mu młodej żonki 🙁