Tak sobie rozmyślam - czy tak naprawdę konsultowanie jakichkolwiek własnych problemów z anonimami z sieci ma jakikolwiek sens? Ciekaw jestem Waszego zdania.
Jeśli chodzi o problemy wymagające wiedzy specjalistycznej (zdrowie, finanse) z pewnością lepiej korzystać z wiedzy specjalisty, który może ponieść ewentualną odpowiedzialność za swoje słowa, a nie potencjalnego dyletanta, który może napisać wszystko, co mu ślina na język przyniesie bez żadnych konsekwencji.
Wydaje mi się jednak - biorąc pod uwagę, że nigdy nie wiemy, kto siedzi po drugiej stronie - że powyższa reguła powinna dotyczyć każdego jednego przypadku. Zabawne jest w sumie to, że kompletnie nie znamy drugiej osoby, a nagle stajemy się ekspertem od jej życia.
Zdarza mi się przeglądać różne fora internetowe (na kilku się udzielałem, nawet udzielając innym “rad”, ehh) i schemat zawsze jest podobny.
Zagubiony facet/kobieta, najczęściej pozbawiony bliskich znajomych, desperacko poszukujący przede wszystkim jakiegokolwiek zrozumienia, trafia na forum i opisuje chaotycznie własny problem.
Wśród osób udzielających się na takich forach można wyróżnić następujące podgrupy:
a) etatowi “pomagacze” - grupa z mało elastycznym, czarno-białym spojrzeniem na świat, nie dopuszczającym żadnych wyjątków, patrząca na niego wyłącznie przez pryzmat własnych doświadczeń i przede wszystkich lęków, często nieuświadomionych. Ich pomoc działa na zasadzie “kopiuj wklej”, ten sam tekst (np. “takie są właśnie kobiety”) pojawia się w praktycznie każdej jednej odpowiedzi,
b) tzw. moraliści - osoby, które wykorzystują moment słabości innych ludzi, żeby samemu się podbudować, krytykują, wytykają błędy, używają mocnych słów - wydaje się, że dla nich to jedyny moment w ciągu dnia, w którym mogą się uśmiechnąć,
c) kolekcjonerzy lajków - o ile dane forum przewiduje dodawanie reakcji do postów, ich posty nie mają na celu pomocy, a uzyskanie jak największej ilości pozytywnych reakcji, podbudowujących ich ego,
d) osoby obdarzone chociaż śladową refleksją i rzeczywiście próbujące pomóc, ale wciąż z postrzeganiem obarczonym pewnymi błędami, bo jednak trudno zdystansować się od własnej historii, doświadczeń, stanu emocjonalnego i spojrzeć na kogokolwiek w sposób obiektywny.
Jeśli człowiek funkcjonuje na danym forum przez dłuższy czas po zapoznaniu się z problemem przedstawionym przez autora danego tematu praktycznie z góry może określić jakie rady on otrzyma. Czasem wystarczy spojrzeć kto w takim temacie się wypowiedział, by móc bez czytania przewidzieć kierunek, w którym dana dyskusja podążyła.
Osoba, która dopiero co zaczęła z forum korzystać takiej wiedzy jednak nie ma - nie wie kim jest i co przeżyła osoba, która w teorii chce dla niej “dobrze” (bo jestem przekonany, że większość “pomagających” intencje ma jednak dobre). I tu zaczyna się moim zdaniem problem.
Czy korzystanie z takich porad może skończyć się źle? Według mnie tak, szczególnie jeśli nie mamy kontaktu z samym sobą i sami nie wiemy czego chcemy - wtedy nasza podatność na sugestie innych osób jest dużo większa.
Forum to jednak społeczność, z jej strukturami, wzajemnymi sympatiami/antypatiami i wewnętrznymi zależnościami, w którą nieświadomie wchodzimy i szybko stajemy się jej częścią.
Przypomina to często terapię grupową, ale bez udziału terapeuty, który zazwyczaj dobiera jej uczestników według określonego klucza i czuwa nad jej przebiegiem. Forum/internet pod tym względem to wolna amerykanka i bez krytycznego myślenia można sobie zrobić kuku.