leto Dlatego myślę, że pomaganie im najlepiej powierzyć specjalistom.
Docelowo, tak.
Ale zanim ktoś taki trafi do specjalisty, musi chcieć.
Cały czas próbuję to powiedzieć, ale ciężko się przebić przez święte oburzenie i osobiste przytyki, bo komuś emocje przesłaniają myślenie.
Mamy do czynienia z kimś, kto skupia się na swojej niedoli, roztrząsa ją sięgając lat dzieciństwa kiedy sam jest w wieku dojrzałym.
Jednocześnie, brak w tym autorefleksji, zawsze własnej sytuacji winni są inni.
Film ma wzbudzić emocje i to robi.
Ja się pytam, gdzie jest działanie, realna pomoc?
Nie będę ronił łez nad niedolą Grzesia, bo to nie jest dla mnie coś nowego a jemu w niczym nie pomoże.
Gdybym miał możliwość faceta spotkać, pierwsze co trzeba zrobić to rozeznanie czy on chce realnej pomocy, czy chce zassać energię, szuka dawcy.
To nie są wcale rzadkie przypadki, ludzie stawiający się w roli ofiary i czerpiący z tego benefity.
Za dużo tego widziałem, czasem nawet jako element negocjacji.
Gdybym to mógł rozeznać i widząc że facet chce pomocy i nie chodzi mu o dostarczenie jej pod nos, tylko o pokazanie kierunku i wsparcie, spróbowałbym pomóc.
To nie jest postawa kogoś bez empatii. Tak się zachowują ludzie, którzy mają doświadczenie z pomaganiem i wiedzą jak to robić w skuteczny sposób.
I gwarantuję szybką zmianę poglądów i ciut więcej ostrożności każdemu, kogo taki poszkodowany wydyma na energię, czas i pieniądze.
Piszę o możliwych scenariuszach, nie o bohaterze.