Sydney A czy masz swoją subiektywną opinię dlaczego tak się dzieje? A może ktoś odpowiedział Ci dlaczego robi coś mimo, że nie chce?
Ciekawi mnie co takie osoby mówią.
Tak mówili, niektórzy wprost, inni w sposób zawoalowany. Przykładowo zrobili to dla/bo:
- kasy i awansu społecznego
Przypadek 1: gość ożenił się po raz drugi. Powiedział mi otwartym tekstem, ze „pierwszy raz się żeni z miłości (czytaj: bezwiednie, w naiwności), a drugi raz dla pieniędzy’’. Laska z W-wy. Na początku lat 2000 była różnica w zarobkach fhuj miedzy Warszawką, a jakąś dajmy na to wsią. Przeprowadził się do Niej, laska przekazała mu swoje oszczędności, a on je umiejętnie pomnożył. Mocno się wzbogacili. Mają jedno dziecko. Po paru latach i tak ją porzucił, bo zachorowała na nieuleczalną chorobę.
Przypadek 2: gość jakiś tam sanitariusz ożenił się z lekarką 10 lat starszą (!) ale bardzo dobrze zarabiającą. Mają 3 dzieci, gość został a la kurem domowym, zajmuje się dzieciakami/domem. Laska jeździ po świecie, zrobiła już chyba ze trzy specjalizacje, utrzymuje piękny dom, lekcje gry na fortepianie te sprawy. Awans do wyższej klasy społecznej.
Parę przypadków: presja rodziny, bo co ludzie powiedzą. Objęło to chyba wszystkie przypadki moich kuzynek. Nie szkodzi, że panna młoda już z pokaźnym brzuchem 😊 W sumie dziwne, że ludzie wpadają tylko raz, a potem jakoś potrafią ogarnąć antykoncepcję, tudzież antykoncepcja niepotrzebna, bo seksu ni ma.
- wszystko mi jedno wiec niech będzie jak ona chce
Liczne przypadki: goście niechętni ale niezdecydowani. Laska + rodzina naciska na ślub i dziecko. No jak to dziecko bez ślubu?! Nie godzi się. Rodzice deklarują lub są zmuszeni sytuacją, że dofinansują przedsięwzięcie (wesele + chata dla państwa młodych + pomoc przy dzieciach) w zamian za wiadomo podporzadkowanie się ‘tradycji’.
Nieroby co im i tak nie zależy. Tu to nie wiem kto jest prowodyrem. Chyba baba.
- gość chciał założyć rodzinę – mieć dzieci
I to było szczere, natomiast prowadziła do tego jedna słuszna droga.
Generalnie we wszystkich przypadkach wystąpił jeden wspólny element - laska stawia ultimatum, a gość pod presją jej + rodziny nie ma wyjścia. Dziwię się tym kobietom, bo dla mnie wymuszanie na chłopie ślubu byłoby upokarzające, bo to oznacza, że on mnie nie chce. Tyle, że nikt o tym oficjalnie się nie dowie (myśli ona), a jak nie wie, to tego nie ma 😉 Kobieca obłuda. Inna rzecz, że mężczyźni też patrzą żeby się ustawić finansowo, ssają od rodzin.
Znam jedno szczęśliwe, długoletnie małżeństwo ALE zaczęło się od wpadki.
Ps liczę że Baryłeczka mi poprawi błędy ;-)