Sydney W Polsce przecież są instrumenty prawne i instytucje, które mogłyby niecne procedery zakończyć.
Tylko, ze zamiast zajmować się łapaniem przestępców wolą ganiać rowerzystów za brak maseczki albo wlepiać kary 30 tys. dla restauracji, zamiast zacząć badać jakość żywności w marketach, a wierzcie mi masa żywności nie spełnia i tak już mocno zaniżonych norm jakości.
Poniekąd się zgadzam, ale to co piszesz dotyka sedna problemu. Legalizacja i penalizacja to tylko zapisy na papierze, których nie da się ujednolicić we wszystkich przypadkach często w ramach jednego państwa, a co dopiero świata.
Sydney Na pewno penalizacja zwiększa problemy, potwierdza to przykład Szwecji.
My się chyba nie zrozumieliśmy. Nie penalizujmy prostytucji jako takiej (dawanie dupy za pieniądze jako handel pomiędzy dwójką ludzi) , a skutecznie penalizujmy stręczycielstwo, handel ludźmi itp. Panie będą samozatrudnione (coś jak roksa) i ta branża jest spokojniejsza. To co wkleiłeś, to jakiś potworek prawny, gdzie celem (pod wpływem feministycznego abolicjonizmu [sic]) regulacji prawnej prostytucji było między innymi: zmniejszenie poziomu prostytucji (zakaż ludziom seksu) i zmniejszenie poziomu płci pracy (czyli co? parytety dla męskich prostytutek?).
Wszystko zależy od definicji i co w nią wrzucasz. Czy seks za obópólną zgodą jest ok? Większość bez namysłu odpowie, że tak. A tu nagle zonk, bo jedno z kochanków było nieletnie. I męski organ rozrodczy bombki strzelił.
Trzeba doprecyzować kogo ma prawo chronić i w jaki sposób. Potem doprecyzować definicje i przejść do praktyki eliminując nadużycia. Ja nie mam problemu z prostytutkami - niech dają komu chcą, byle jasno sygnalizowały, że usługa jest płatna w konkretnej walucie i wysokości. Mam problem ze stręczycielstwemi, gwałceniem dzieci, niewolnictwem itp. To nie jest jakieś wyjątkowo ciężkie zadanie, żeby odpowiednio to legalizować, penalizować i skutecznie egzekwować. Po prostu różne grupy interesów pchają te potworki legislacyjne w stronę osobistego zysku jak zwykle wciągając szaraczków w wir.