Imbryk
Niektórzy tak funkcjonują na wkurwie, mi to daje kopa do działania 😉
Ja miałam odwrotny problem z wyrażaniem złości (“dziewczynki powinny być grzeczne”- nie tylko faceci mają problem ze sterotypami btw.), sport był dobrym wentylem do rozładowania wewnętrznego napięcia, nadal jest. Najlepsze czasy na basenie osiagam jak “wjeżdżam na pełnej kurwie”, nieraz płaczę na tym torze (w wodzie nie widać 😃), wściekam się, walczę ze sobą, ale płynę dalej.
To mi pomaga trzymać constans w głowie, ale każdy może znaleźć na to własny sposób.
Sport jest fajny do łamania własnego ego, trzeba przyjąć porażki, własne ograniczenia fizyczne, uczy mozolnej pracy malymi kroczkami, i że sukces to niekoniecznie ten wygrany mecz, a mecz gdzie popełniłam najmniej błędów, to bardziej walka z sobą niż z przeciwnikiem, przeciwnik tylko dostarcza paliwa 😃
Jak macie dzieciaki to poślijcie je na jakiś drużynowy sport😉
No coś z tymi emocjami konstruktywnego trzeba zrobić jak się już pojawiły, bo na ich samo pojawienie się to nie mamy wpływu za bardzo, byleby ich nie odkładać gdzieś tam z boku i ignorować, bo to się zemścić prędzej czy później, na bieżąco wynosić śmietki z głowy.
Ja się zorientowałam, że jestem na dobrej drodze jak zaczęłam łagodnieć, nadal się temperuje, ale już się tak z tym nie szarpie.
Zamieniłam rozumienie pojęcia (pojęcia kształtują myślenie) “problemu” na “wyzwanie” + wkurw + trochę więcej łagodności i to działa 😉