Imbryk Wg mnie to zdanie pokazuje, że psychoterapia Ci pomogła, że była trudna (pewnie jakieś emocje, płakania, czucie się jak rozbity na kawałeczki szklany wazon itd itp) i że nie jest jeszcze dokończona - ale już Ci się nie chce do tego wracać, mimo że nie dokończyłeś roboty.
Była właśnie spoko, pełna celnych uwag i czułem się rozbity w ten pozytywny sposób w taki, że czułem jak super to teraz wszystko zbierać. Skończyłem ją bo chciałem powiewu świeżości, czułem się zmęczony przez określanie się przez dda i ciągły proces miałem ochotę patrzeć na nowego siebie.
Imbryk jesteś zdrowy i więcej syropu nie będziesz łykał.
Poza pracą z terapeutą, nieustannie od około 1,5 roku z hakiem jestem na bieżąco z dokształcaniem się na własną rękę i sprawia mi to przyjemność. Ale masz rację.
Natomiast dzięki waszym trafnym uwagom uświadomiłem sobie ważną rzecz. Matka moja jest złota kobieta natomiast tak jak pisałem faktycznie moje dzieciństwo pełne jest stwierdzeń raz żartem raz nie żartem wszystko się miesza. “Kocham cię bo muszę” “Czemu się nie możesz normalnie zachowywać JAK INNI CHŁOPCY” “Kocham cię ale jesteś XXXXX albo YYYYY” “Zupełnie jak twój stary” “Bywasz cudowny ale masz paskudny charakter po starym” “Kiedy ty się zmienisz” no i najważniejsze “Żadna cię nie zechce z takim paskudnym charakterem” (O NIE!!!Myszzzkiii XD)
Od matki miłość, ciepło, troska ale też wieczne utyskiwanie, porównania, pogardliwe odzywki.
No i tatuś “Widzę mamusia się w tobie odzywa” “Co ty masz z tych studiów” “Co się po tym robi”
Od ojca pato miłość, dobre chwile ale też dużo jadu (tak na prawdę jadu który miał sam do siebie) ale to wiem dopiero teraz, wtedy tylko sobie wesoło kurwa krwawiłem.
Ogień kurwa krzyżowy CKMY z każdej strony a ja sam z bagnetem.
Myślę o tym i tutaj jest pytanie które każdy z nas może sobie zadać. Kim jestem?
Całe dorosłe życie sztuka, kursy, warsztaty, studia, kasa, kasa, kasa, wszystko co miałem to w materiały w czesne, konsultacje. Potem niewypały zjazdy depresje i znowu w koło macieju. Złudne sukcesy, wóda, niezdrowe emocje, rozczarowania OCZEKIWANIA bonanza ihaaaa!
Zacząłem romans ze swoją pasją/zawodem Z POTĘŻNYMI BRAKAMI i tym chciałem te braki uzupełnić. Przez to się określałem, moja pasja i talent są/były ważnym miernikiem tego ile jestem wart jako człowiek. Ale nie wiem kim jestem poza tym, że jestem artystą jak mi to zabrać to chyba nie mam nic ale o tym wiem. Tego się właśnie boję? Jestem niekomplementarny bez tego więc w środku jest strach o utratę statusu, zamrożenie przed innym działaniem autosabotaż?
Imbryk “Ty jebana kurwo” czy może zaczniesz go obserwować i odpowiednio tresować, nagradzać, głaskać, karmić gdy dobre, stanowczo karcić lub przytrzymać za sierść gdy broi?
Mamy też dobre chwilę po prostu łapię te momenty w których mi szkodzi wtedy łapie niczym szczura za ogon. Ale muszę się z tym poważnie rozprawić na razie myślę o ego jako o czymś co często wadzi. Każe się wywyższać lub źle przyjmuje porażki wtedy studzę arogancje i kształtuje pokorę na tym jestem etapie.
Ja pierdolę czas wsiąść na jakieś fajne psy i w drogę
VIDEO