Part VIII
Mhmm – wymruczała Szatynka czekając na to co miało nastąpić. Nie umiała powiedzieć więcej, nie umiała nawet myśleć. Napięła się oczekiwaniu. Wypięła pupę, by jej Pan miał pełniejszy dostęp. Palermo wziął ze stolika kolejny rekwizyt. Czarne dildo z wypustkami w kształcie kolców. I polał je obficie lubrykantem. Nachylił się nad swoją suczką i powoli wsunął gumowego przyjaciela w jej ciasną szparkę. Jęknęła głośno a jej ciałem wstrząsnął dreszcz.
Mmmmmm….tak
Od teraz, cokolwiek się nie będzie działo, nie masz prawa się odezwać, nie masz prawa jęknąć, nie masz prawa mruczeć. Odezwiesz się dopiero, gdy dam Ci przyzwolenie. Zrozumiano? Kiwnij głową, jeśli tak – powiedział Palermo stanowczym tonem pieprząc ją okazałym dildosem i jednocześnie trzepiąc sobie fiuta. Przerwał na chwilę, by namaścić jej pupę nawilżającym płynem i na powrót wkładając jej dildo w cipkę, wsunął się w jej pupę na kilka centymetrów swoim tętniącym drągiem. Nie było reakcji, Szatynka zacisnęła zęby na plastikowej kuli i powstrzymała okrzyk rozkoszy, gdy poczuła jak dwa pale wypełniają ją z obu stron. Było to tak niespodziewane i niesamowite uczucie, że uda jej zadrżały, ale pamiętała o słowach swojego władcy i nie pozwoliła sobie na jakiekolwiek odgłosy.
Pieprzył ją w pupę, w końcu całą swoją długością, czuła jak ją rozpiera, i mimo początkowego bólu, gdy już rozluźniła się bardziej poczuła wszechogarniającą rozkosz. Dobrze, że klęczała, bo w nadmiarze doznań mogłaby upaść. Ciężko było nie jęczeć, ale starała się być silna. Wypełniona była po brzegi, raz wchodził w nią kutasem, raz wsuwał dildo, na przemian, w regularnym rytmie.. Słyszała jego dyszenie nad uchem i dawało jej to dodatkowego kopa. Czuła, że za chwilę dojdzie. Chciała tego, ale jednocześnie się tego obawiała, bo mogłaby wrzeszczeć na całe gardło, a to oznaczałoby niesubordynację. Zwiększył tempo i pieprzył ją tak mocno jakby chciał się dostać do jej gardła od dołu.
Poczuła jak jego fiut napina się i zaczyna wypuszczać swój nektar wprost między jej pośladki i zwariowała. Orgazm ogarnął ją całą i krzyknęła, knebel w niczym nie pomógł, echo rozległo się w całej sali i każdy obecny odwrócił się w ich stronę, by delektować się widokiem dochodzącej nimfy w kajdanach.
Za chwilę przyszedł drugi, ale w tym samym momencie poczuła na swojej pupie uderzenie, mocne uderzenie z otwartej dłoni.
Mówiłem Ci coś suczko. Nie posłuchałaś.
Wyciągnął z jej cipki dildo i opadł na ziemię zdyszany po wytrysku.
Teraz za to zapłacisz. Tak jak obiecałem.
Nic nie widząca Szatynka, nadal z opaską na oczach zadrżała lekko ze strachu, ale i z frustracji z powodu przerwanego orgazmu. Nie wiedziała co ją teraz czeka, a nie mogła zapytać, bo znowu złamałaby rozkaz. Czekała więc. A wszędzie wokół słyszała tylko ciszę, i ciężki oddech Palermo, który powoli wracał do siebie i, z pewnością, obmyślał jak ją ukarać.
Wszystkie zmysły jej się wyostrzyły. Czuła zapach nasienia, uprawianej miłości, perfumy Brunetki i woń jej podnieconej płci, czuła zapach wódki i potraw podawanych w barze pod ścianą. Galaretka z octem? No faktycznie, rarytasy pasujące do tej scenerii. Jezu, co ze mną teraz będzie – pomyślała. Ale nim skończyła tę myśl poczuła, że coś wciska się w jej pupę. Coś zimnego, metalowego. Na udach poczuła łaskotanie jakby smagały ją jakieś piórka. Było to całkiem przyjemne doznanie, ale jednak wolałaby wiedzieć na co jest nadziewana. W tym momencie odezwał się w końcu jej Pan i Władca:
Już dzisiaj ode mnie przyjemności nie dostaniesz. Może od innych. Ale Twojej pupy nikt nie dojedzie. Włożyłem w nią koreczek analny z ogonkiem liska. Bo taka z Ciebie lisica niesłuchająca się nikogo. Od teraz jesteś niewolnicą wszystkich tu zebranych. Ale nikt nie ma prawa zdjąć ogonka. Zrozumiano?
Skinęła głową, oczywiście, że zrozumiała.
Palermo zdjął jej przepaskę z oczu, knebel, i rozwiązał ręce. Była wolna. Otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale szybko je zamknęła. Przecież nie może, znowu dostanie karę. Ale jak mam być niema całą noc? Przecież ja kocham gadać? Jezu, w co ja się znowu wpakowałam? - myślała gorączkowo patrząc z prośbą w oczach na swojego Pana.
W porządku. Od tej chwili możesz mówić. Ale nie możesz nic mówić do mnie. Zapamiętaj.
Odwrócił się na pięcie i poszedł do baru napić się cytrynówki, którą polewał już widocznie podchmielony Długowłosy, zagadując wesoło Łysego.