Yolo Dzięki że próbujesz mnie w swoim mniemaniu “uczłowieczyć”.
Jesteś człowiekiem w dużo większym stopniu niż Ci się wydaje.
Yolo Odpowiedziałem na pytanie, bo chcę
Wystarczyłaby odpowiedź „nie”, ale uznałeś za właściwe skomentowanie również postawy Rnexta. Po co?
Yolo czemu się tego czepiasz?
Czemu widzisz w tym czepianie się, a nie chęć pomocy? Dlaczego koniecznie chcesz widzieć we mnie swojego wroga?
A może jestem Ci wdzięczny za kilka rzeczy, które pokazały mi nasze rozmowy i też chcę Ci pewne rzeczy pokazać? A może Cię zwyczajnie lubię? Bierzesz coś takiego pod uwagę?
Yolo Czy na pewno to ja tu potrzebuję luzu?
Pisałeś w tym temacie, że byłeś ogromnie zaskoczony pozytywnym odbiorem jednej z Twoich ostatnich reakcji na zaczepki Heleny. Wiesz dlaczego zostało to tak odebrane?
Nie ze względu na to, co tam napisałeś, to było bez znaczenia. To było po prostu autentyczne, pozwoliłeś sobie na agresywne zachowanie, które było obce Twojemu wcześniejszemu wizerunkowi. Puściłeś wolno małego skurwysynka, którego masz we własnym wnętrzu, a którego tak się wstydzisz. I super!
Mam wrażenie, że ten wizerunek jest jak zbyt ciasny garnitur - niby ładny, ale kurwa nie można oddychać.
Pamiętam jak parę lat temu byłem na obozie medytacyjnym u gościa, który sprawiał wrażenie „oświeconego” i za takiego się podawał - mówił spokojnym głosem, z typowo natchnioną manierą, wolno się poruszał, na pierwszy rzut oka można było odnieść wrażenie, że jest chodzącą miłością. Już po kilku dniach z nami trudno mu było utrzymać ten wizerunek - był bardzo niecierpliwy, wszystkim poirytowany, wkurwiał się. Oczywiście wydawało mu się, że nikt tego nie widzi. Kiedy powiedziałem mu - „Ale Ty jesteś wkurwiony!” on na to - „Jaa? W życiu”. Straszne było to jak koleś tłumił samego siebie.
Yolo Masz opinię że chcę być postrzegany jako wyjątkowy?
A właściwie na czym ją opierasz, to jest ciekawe.
Będzie niewygodnie, ale skoro chcesz:
- sposób w jaki opisałeś na BS swoją relację z Heleną - coś absolutnie schematycznego, co przytrafiło się większości z nas przedstawiłeś jako duchowe katharsis, transcendencję, doświadczenie mistyczne, a zwyczajną chęć zemsty na Helenie i Rnexcie ubrałeś w opowiastkę dydaktyczną dla młodych padawanów
- zacząłeś się tu udzielać w momencie, gdy pojawiła się Helena - niby z powodu chęci badania własnych reakcji, a tak naprawdę byłeś głodny tych silnych emocji, które gwarantowały Wasze interakcje
- pasywna agresja, dogryzanie rozmówcom nie wprost, a w zawoalowany sposób, często pogardliwy, wyższościowy - nie akceptowanie własnej agresywności i nie pokazywanie jej w relacji, taka trochę bezradność w sytuacji konfrontacji
- wytykanie ludziom ich błędów, pisanie im niewygodnych rzeczy, ocenianie ich postaw z pozycji lepiej wiedzącego (tak, wiem, w tym momencie też to robię, ale sam o to poprosiłeś), jakby takie postawy były Tobie zupełnie obce, ale gdy ktoś robi tak z Tobą momentalne chowanie głowy w piasek i odbijanie piłeczki
- akcentowanie tego, że nie jesteś pod władaniem popędów, że kontrolujesz własną seksualność i możesz latami nie uprawiać seksu/nie masturbować się - po co?
- ukrywanie własnych emocji - często w rozmowach ze mną piszesz, że nie ma w Tobie emocji, a po jakimś czasie przyznajesz, że w danej sytuacji czymś Cię jednak wkurwiłem
- Twoje tłumaczenie się z takich rzeczy jak wspólna masturbacja z własną dziewczyną
To wszystko składa mi się na obraz gościa, który nie potrafi pogodzić się z tym, że jest zwyczajnym kolesiem. A poznałem trochę prawdziwego Yolo i jest on dużo ciekawszy niż ten uduchowiony gość z obrazka.