NimfaWodna Dla dziecka rutyna ma bardzo duże znaczenie. Powtarzalność procesów. Stabilizacja.
Ostatnio byłem świadkiem takiej dziwnej scenki, że młoda kobieta robiła zakupy w takim mniejszym sklepie osiedlowym, Takim powiedzmy 3-5 razy większym jak żabka, trzy główne alejki ze wszystkim, plus alkohole i warzywa.. i była tam z synem, nie wiem ile chłopak miał lat., może z 8-10? I biegał po tym sklepie jak pojebany, brał wszystko do ręki, rzucał się o coś, jakby miał jakiś psychiczny epizod, babka wyglądała, jakby w właśnie skończyła biegać, a jej wyraz z twarzy zdradzał, że ją to przerasta i że nic nie kontroluje.. Mówiła coś do niego, rozmawiała, tłumaczyła, on niby słuchał, ale nic nie docierało.. Jak mówiła, to on od razu się rozglądał, a ona mówiła albo do boku, albo do tyłu jego głowy, a później biegał w swoją stronę i robił sobie jogging pomiędzy alejkami. No miał w oczach, że w ogóle jest w innym świecie.. Zostawiała go na chwilę, bo nie za bardzo mogła w takich warunkach zrobić jakieś normalne zakupy, ale miałem wrażenie, że wstydzi się tej całej akcji, bo chciałem jej spytać swoim spojrzeniem “what the fuck?”, ale nawet nie patrzyła na ludzi dookoła i unikała kontaktu wzrokowego 🙂 Jakby chciała prewencyjnie powiedzieć “odpierdolcie się ode mnie, nic nie mogę zrobić” 🙂
Zastanawiałem się o co chodzi, czy miał jakiś problem psychiczny, czy może jakiś lekki niedorozwój, albo jakieś mocne ADHD albo jakieś braki emocjonalne spowodowane beznadziejnym wychowaniem.. Ale nie wyglądało na to, że to wszystko jej wina.. Czasem nawet zrobienie “wszystkiego co można”, to za mało.. Czasem, jeśli ktoś nie widzi tego co robisz i wnosisz, trzeba mu pozwolić przekonać się o tym, jak to jest, jak Ciebie zabraknie. Tak, że może to zostawienie na chwile, to był jednak przebłysk geniuszu, tylko powinno to być takie bardziej kontrolowane, na zasadzie, że czyhasz za rogiem i kontrolujesz sytuację 🙂
To jest swoją drogą bardzo ciekawy temat, takie “obserwacje, z bycia rodzicem” 🙂 Nie każdy potrafi obserwować.. Jak się nie widzi swoich błędów, to często się wydaje że nic złego nie robisz.. Ciekawe ilu dysfunkcyjnych rodziców, wie, że są dysfunkcyjni, zakładam, że niewielu, moi raczej nie wiedzą, bo każdy kieruje się “swoją mądrością” 🙂