aloha Ja podobnie, jak chyba @Anna jestem za chemiczną kastracją w takich przypadkach.
Wtedy chodziło o kastrację pedofili, ale i tak nie jestem za karą śmierci. Ten tu to raczej przypadek śmierci spowodowanej przez osobę chorą, niepoczytalną. Istotnym tu jest dowiedzieć się, na co chorował ten facet i czy nie było konieczności, aby był izolowany. Tak naprawdę być może odpowiedzialność ponoszą nasi kochani rządzący i to jak działa służba zdrowia. W niektórych przychodniach czas oczekiwania na psychologa to rok na psychiatrę czy neurologa co najmniej kilka miesięcy, nikt nie zważa jak szybko jest potrzebna dana pomoc.
W związku z zapaścią służby zdrowia, mnóstwo zaburzonych osób stanowiących zagrożenie pozostaje bez żadnego medycznego wsparcia albo jest ono byle jakie. Więc albo się leczysz prywatnie a jak cię nie stać oczekujesz aż samo przejdzie o ile wcześniej nie kipniesz a najlepiej płać i nie choruj.
Co do tego chłopca to bardzo współczuję rodzicom. Na pewno trzeba wyjaśnić, dlaczego osoba zaburzona neurologicznie, prawdopodobnie niekontrolująca siebie, sama chodziła po mieście z nożem w ręku. Moja matka pracowała w zakładzie przy takich osobach, które mogą być niebezpieczne dla otoczenia i powinny być izolowane. Pamiętam, że jako dziecko bawiłam się z siostra nie raz na terenie jej zakładu pracy, bo wtedy nie miała nas, z kim zostawić, a nie było jeszcze zakazujących restrykcji. Samodzielnie mogli poruszać się po dość obszernym ogrodzonym terytorium tylko ci, którzy nie stanowili zagrożenia. Był też oddział zamknięty skąd chorzy mogli wyjść na zewnątrz jedynie pod opieką sanitariuszy. To byli ci, którzy byli określani, jako niebezpieczni, ich nie spuszczano z oka. Trochę mnie przerażali ci ludzie, zwłaszcza po tym jak któregoś dnia jeden z tych „bezpiecznych” zapytał mnie i siostry czy nie pokazać nam żabki. Jak zobaczyłyśmy skąd on tą żabkę wyciąga to prawie lewitując przeskoczyłyśmy przez kolczasty płot z wrażenia. Do dziś jestem pod wrażeniem swojej sprawności fizycznej. Potem na około wracałyśmy całe wydrapane z kolczastego drutu do frontowego wejścia. Ostatecznie chory dostał zjebe a matka już nas tak często tam nie zabierała, a jeśli już to miałyśmy się nie szwędać, tylko być pod okiem.
Ogólnie ten zakład bardzo dobrze funkcjonuje do tej pory, tacy ludzie powinni być w podobnych miejscach przymusowo zamykani o ile nie mają innej opieki, czy tam kogoś z rodziny, kto nie gwarantuje im takowej, lub nie bierze odpowiedzialności.