@Imbryk masz:
Wracam ja sobie z roboty, proszę ja Ciebie, zmęczony jak sam skurwesyn, wchodzę do domku a tam półnaga już eks zmywa sobie w najlepsze, proszę ja Ciebie, talerze. No to zachodzę, proszę ja Ciebie, od tyły i cap! łapie za jędrną dupeczkę, uśmiech od razu mi wrócił, proszę ja Ciebie, na twarzy, no i miętolę sobie w najlepsze. Wtem jak ta się nie wkurzy, jak się zamachnie i sru mnie, proszę ja Ciebie, szmatą bez łeb, aż gwiazdy ujrzałem.
Powiem Ci jeszcze bo nie wszystko. Wstaję se rano, a jest, proszę ja Ciebie, niedziela i myślę se, że wolne, wstawać nie trzeba. No to taki zadowolony z wolnego dobieram się, proszę ja Ciebie, do, już eks-myszki. Przysuwam się bliżej, zaczynam ocierać, rączki wędrują, proszę ja Ciebie, od dołu do góry a ta nic. No to se myślę, o co tutaj, proszę ja Ciebie, chodzi. Odwracam jej głowę, a ta, proszę ja Ciebie, znudzonym głosem mi mówi, żem chyba zwariował i żebym się zbierał lepiej do kościoła bo późno się robi a ona musi jeszcze rosół, proszę ja Ciebie, nastawić.
A to i tak jeszcze nic, proszę ja Ciebie. Wyobraź sobie, że jak jej na rocznicę kwiatka kupiłem i zacząłem się do niej dobierać, to, proszę ja Ciebie, powiedziała, że mi gulaszu nagotuje żebym miał na tydzień do roboty. No i poszła, proszę ja Ciebie, do kuchni obierać kartofle.