Sydney Jak się nie chce mieć dzieci to wchodzenie w stałe związki zazwyczaj jest mocno niepraktyczne, przynajmniej ja to tak widzę
Ja to widzę odmiennie. Uganianie się za dupami, co chwila za jakąś nową, jest - w mojej opinii - jednym z głupszych zajęć w życiu, dużą stratą czasu, energii mentalnej i nawet pieniędzy, chociaż w moim osobistym przypadku czynnik energii mentalnej ma największe znaczenie. Stąd też wynika fakt, że jestem w udanym związku od ponad półtora roku (uuuulala, stare małżeństwo xd). Taki związek jest dobrą rzeczą z mojej perspektywy, bo np pozwala poznać dobrze drugą osobę. Przecież jak ruchasz z doskoku jakąś pannę (tzw FWB), to nie zaprosisz jej na obiadek do rodziców, nie będziesz z nią spędzał zbyt dużo czasu, planował przyszłości, no ogólnie relacja ta pozostanie płytka. A w płytkie relacje to mi się już nie chce inwestować, lepiej iść na kurwy albo KZ.
Co do ludzi po 40, to moja główna obserwacja jest taka, i nie jest to zależne od płci, że często są wypaleni, brakuje im werwy, młodzieńczej energii. Sam staram się walczyć z tym “zdziadzieniem”, nie wiem jak to wychodzi, może i nie najgorzej. Wizja zostania starym ramolem to bodajże najgorszy możliwy scenariusz w mojej głowie.
Sydney prawdopodobieństwo takie z każdym rokiem spada wykładniczo!!!
Nie zauważyłem, żeby spadło. W wieku 40 lat mam do wyboru do koloru. Zdaje mi się wręcz, że ostatnie lata to dla mnie okres największego “urodzaju” w tym temacie.
MalVina Co tak naprawdę myslicie o facetach co nigdy nie mieli poważnego związku/małżeństwa a już są dojrzałymi chłopakami
Że prawdopodobnie mają jakieś problemy ze sobą. Ewentualnie (mniejsza część) są: gejami, księżmi, zarobasami (to chyba też podpada pod problemy), aseksualni itp.
Sydney Może opiszesz jak to jest randkować w wieku 40+ w dużym mieście?
Pozwól, że się wetnę 😉
IMO tak samo, jak w każdym innym wieku. No może z tym wyjątkiem, że nie podrywasz 16ek czy 18ek, bo by to było mocno creepy.