Tomko Wg mnie realtywnie najprzystojniejszy gość jakiego widziałem to David Gandy. Ostre jak brzytwa rysy, normalny look.
Myślałam o tym, aby o nim napisać, ale gdy się dokładniej przyjrzałam, to coś mi w nim nie do końca pasuje. On jest bardzo przystojny, ale moim zdaniem w jego twarzy jest też odrobinka czegoś niefajnego. Daję mu 9/10, ale mi coś w nim przeszkadza.
Mi się subiektywnie bardziej podoba Keanu Reeves i Tom Mison, ale ten drugi taki, jak został ujęty na zdjęciu zamieszczonym w wątku, z długimi włosami.
Tomko ViolentDesires Z kim miałaś topowy seks kiedyś jak miałabyś opisać go? Najlepszy seks w życiu?
Z kim? Najlepszym kochankiem w moim życiu jest mój obecny partner, @HodowcaKrokodyli. Nie piszę tak dlatego, że jesteśmy razem. Odwrotnie, jesteśmy razem w dużej mierze dlatego, że tak jest. 🙂
Jeżeli chodzi o to, jak miałabym opisać topowy, najlepszy seks, to mam z tym problem. Moim zdaniem o seksualności można mówić, ale nie da się jej w pełni wyrazić słowami. Dla mnie to jest przede wszystkim świat odczuć. Odczuć fizycznych, emocjonalnych, a może nawet “duchowych”. Słowa mogą uchwycić brzeg tego świata, ale nigdy nie uchwycą go w całości.
Tu nie chodzi o specjalne pozycje czy techniki, a o rozkosz, jaką daje partner w normalnych pozycjach od przodu, od tyłu lub ze mną na górze. Każdy człowiek “smakuje” inaczej w łóżku, tak jak z każdym człowiekiem trochę inaczej się rozmawia. Jeżeli chodzi o rozmawianie, to czasami ktoś “ma gadane” i super się z nim rozmawia, ale trudno powiedzieć dokładnie dlaczego. To jest “energia” czy “wibracja” ukryta pod słowami. Ktoś inny jest nudziarzem, a z większością ludzi rozmawia się “zwyczajnie”.
Moim zdaniem z seksem jest podobnie, tylko medium komunikacji jest dotyk, a nie słowa. Według mnie chodzi o “energię” czy “wibrację” przekazywaną dotykiem. Tego nie da się w pełni wyrazić słowami, ani zrozumieć intelektualnie.
Mogę spróbować opisać, jak odbieram seks z Hodowcą, ale nie wiem, na ile to ma sens.
Ja czuję w dotyku Hodowcy coś bardzo, bardzo drapieżnego, intensywnego i ostrego. To jest fizyczne odczucie, wibracja, “mrowienie”. Jego dotyk w danej chwili nie musi być mocny i ostry, może być delikatny i czuły, ja i tak czuję, że gdzieś głębiej jest ta drapieżność.
Mi ta drapieżność przywodzi na myśl węża. Węża z ostrymi jak igły kłami, ociekającymi jadem. Ten jad jest ostry i piekący, ale jest w nim coś czystego, wyzwalającego. (Ja wiem, że to brzmi jak niezły odlot, ale ja mam takie skojarzenia.) W tym jest coś perwersyjnego i “złego”, ale jest też niesamowicie seksualnego i podniecającego. To jest takie wężowe, hipnotyczne, naćpane. Nawet pisząc i myśląc o tym weszłam w lekki trans, “zahipnotyzowałam się”. Czuję się naćpana, moje ciało zaczęło wykonywać “wężowe” ruchy. To jest zupełnie inna seksualność, niż ta z filmów porno. Ta jest o wiele głębsza, bardzo głęboka, sprawia wrażenie czegoś magicznego i “duchowego”. To jest jak szamański obrzęd, jak kontakt ze światem nadprzyrodzonym. Ja wiem, że może da się to jakoś wytłumaczyć hormonami i działaniem mózgu, ale mój odbiór tego jest właśnie taki, jak napisałam. W moim odbiorze to ma smak głębokiego, “duchowego” doświadczenia.
W tym jest coś bardzo przenikliwego, przenikającego całą mnie.
W tym jest coś bardzo “luksusowego”. Ja mam odczucie, że to jest najwyższa możliwa, drogocenna i luksusowa forma seksualności. Seksualność dla wybranych, przeciwieństwo jakiejkolwiek tandetności i banalności.
W tym jest coś bardzo relaksującego, odprężającego. Od momentu, gdy weszłam w ten trans, to czuję silne i głębokie odprężenie.
W tym jest coś “zmieniającego ludzką naturę”. Ja czuję, że odbieram świat inaczej, myślę inaczej. Czuję się tak, jakby była we mnie obecna odrobinka nadnaturalnej, “wężowej mądrości”. Tak, jakby było to jakieś natchnienie, oświecenie.
W tym jest odczucie, że jest to coś “świętego”, czystego, mającego głęboki sens. To jest jak miękkie, łagodne i przyjemne podążanie właściwą ścieżką. Z dala od ludzkiej słabości, niedoskonałości. To ma posmak czegoś doskonałego, “boskiego”.
Jest to też oczywiście coś bardzo przyjemnego.
Podczas seksu to narasta jeszcze bardziej i daje “lot między gwiazdami”, kosmiczną rozkosz poza wszelkimi granicami. W naćpanym, wężowym transie, gdy to jest jednocześnie bardzo intensywne i bardzo spokojne. Drapieżne i błogie jednocześnie.
Nie wiem, na ile to będzie zrozumiałe. Nie wiem, na ile to w ogóle może być zrozumiałe. Ja spróbowałam to opisać, a w nagrodę dostałam fajny trans. 🙂
Moim zdaniem puenta jest taka, że seksualność ma swoje głębie, z których istnienia wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy. Osoby myślące, że seksualność jest czymś płytkim lub przereklamowanym, “odrobinkę” się mylą. 🙂