[usunięty]
[usunięty] Co taka “Andżela” jedna z drugą potrafi zrobić z chłopami idiotami!!!! Jeden w kostnicy, drugi w kryminale na lata.
To nie jest wina tej Andżeli, tylko debila-nożownika. Każdego dnia w całej Polsce są rzucane pewnie tysiące facetów, którzy jednak nie atakują konkurentów nożami.
Inna sprawa, że to jest Kraków i w dodatku Nowa Huta. Kraków ma reputację miasta, gdzie ludzie ponadprzeciętnie często dźgają się nożami. Ja słyszałam o Nowej Hucie jako o złej dzielnicy, a przecież jestem z Warszawy.
Moim zdaniem to wygląda na krwawe porachunki w obrębie marginesu społecznego, bez większego związku z tym, jak żyją i zachowują się normalni ludzie.
Mi jest żal tego zabitego faceta i jego rodziny, ale jest mi też żal tej Andżeli. Ona nie zrobiła niczego złego, a ma w swoim życiu okropny klimat i złą atmosferę wokół siebie. Wbrew pozorom, ona też jest ofiarą nożownika, tylko w sensie psychicznym, towarzyskim i życiowym. Jeżeli ona należy do nizin społecznych, a moim zdaniem na to wygląda, to pewnie jest mało mobilna i przyzwyczajona do życia w tym samym środowisku, w którym się wychowała. Teraz budzi w tym środowisku bardzo negatywne skojarzenia i pewnie nie czuje się już w nim komfortowo. Znajomi i rodzina zarówno nożownika, jak i zamordowanego mogą mieć do niej pretensje i robić jej nieprzyjemności.
KimUnJest Kobiety są jakie som 😉 Ja obserwując rzeczywistość największą winą obarczam nas - facetów. Nie żyjemy przecież w szariacie, nie ma skazywania na chłostę za seks pozamałżenśki, dostępność tego seksu jest jak chyba nigdy dotąd, internet pomaga temu jak jeszcze nigdy wcześniej, a my kurwa dalej potrafimy odpierdalać ten godowy szajs. W imię czego? Bo na pewno nie w imię Ojca i Syna 😆
Przecież w tym nie chodzi o seks sam w sobie, tylko o poczucie własnej męskości, o poczucie bycia zwycięzcą, wielkim, męskim samcem. 🙂
Ja widzę to bardzo wyraźnie, gdy patrzę na to, jak mężczyźni zachowują się w stosunku do mnie.
Jak już pisałam na forum, ja mam topową, “zjawiskową” urodę, prawie zawsze jestem najładniejsza w danym miejscu lub towarzystwie. W związku z tym mam ogromne powodzenie, mężczyźni się na mnie gapią, ciągle się na mnie ktoś ślini. 😂 Na szczęście onieśmielam większość facetów, więc zagadywania jest dużo mniej niż gapienia się i ślinienia.
O co chodzi tym wszystkim facetom? Tym, którzy się tylko gapią, ślinią i tym, którzy do mnie zagadują i próbują mnie poderwać?
Czy oni pragną seksu? Niby tak, ale przecież są dużo, dużo bardziej efektywne sposoby na zdobycie seksu. 🙂 Po co się gapić na kobietę “spoza swojej ligi”? Przecież gapienie się na pewno nie doprowadzi do żadnego seksu. 😂 Mogliby zagadać z kobietą z ich ligi", znajdującą się w zasięgu ich możliwości i może mieliby szanse na zbliżenie. 🙂
Nawet jeżeli chodzi o panów, którzy do mnie zagadują, to przecież z góry wiadomo, że kobieta o mojej urodzie jest najczęściej trudniejsza do zdobycia niż kobieta wyglądająca mniej “topowo”. Dlaczego zagadują do najładniejszej kobiety w zasięgu wzroku, zamiast do takiej, która jest ładna, ale nie topowa? Przecież to jest oczywiste, że im nie chodzi o seks sam w sobie. Oni pragną “triumfu”, potwierdzenia swojej męskości przez upolowanie najbardziej imponującej zwierzyny, którą jestem ja. Oni chcą zaimponować światu i chcą zaimponować sobie samym. Chcą poczuć się super mężczyznami, którzy zdobyli super kobietę. Chcą zrobić sobie z mojej urody okład, kompres mający uleczyć ich poczucie własnej męskości.
Ja miałam w moim życiu niezliczoną ilość sytuacji, w których moja uroda w widoczny sposób wpływała na ego, na poczucie męskości mężczyzn wokół mnie. Gdy szłam gdzieś we dwójkę z moim facetem lub nawet z kolegą, to widziałam, że mężczyzna idący obok mnie (nawet kolega!) czuł się dumny, że idzie razem ze mną. Było widać, że czuje się z tego powodu lepszy od innych mężczyzn (nawet kolega!). Za to obcy mężczyźni często nie sprawiali wrażenia zadowolonych. Na mnie patrzyli z zachwytem, ale na idącego ze mną faceta patrzyli z niechęcią. Sprawiali wrażenie przygaszonych, niezadowolonych. To miewało miejsce także wtedy, gdy szli obejmując kobiety, które jak sądzę był ich partnerkami. Podejrzewam, że oni sypiali z tymi kobietami i to nie brak seksu był dla nich problemem. Problemem dla nich było to, że inny facet “triumfował” idąc ze mną, a oni idąc z dużo mniej atrakcyjnymi partnerkami, wypadali na gorszych mężczyzn i mniejszych “samców” od niego.
Co ciekawe, te skwaszone miny były częstsze i wyraźniejsze w przypadku znajomych faceta, z którym byłam widziana. Było widać, że kolegów faceta ze szkoły, studiów czy pracy dużo bardziej “boli” moja obecność u jego boku. Zdarzało się, że rozpadały się przeze mnie przyjaźnie, bo niektórzy koledzy z “nieznanych” przyczyn zaczynali dogryzać mojemu chłopakowi, co “przypadkiem” zaczynało się w momencie, w którym zostaliśmy parą. Oczywiście twierdzili, że nie, “wcale” nie chodzi o zazdrość o mnie. 🙄 (Nie chcieli tego przyznać, bo przyznanie prawdy jeszcze bardziej by ich upokorzyło i postawiło na pozycji gorszych.)
Moim zdaniem mężczyznom nie chodzi o seks sam w sobie. Im chodzi o poczucie “triumfu”, zwycięstwa, o poczucie, że są bardzo męscy. Seks jest częścią tego, ale seks sam w sobie, jakikolwiek, nie jest dużą wartością. Dlatego wielu facetów gania za atrakcyjnymi kobietami, które są “imponującą zdobyczą”, zdolną podnieść ich poczucie własnej męskości, a ignoruje mniej imponująco wyglądające kobiety, u których łatwiej uzyskaliby seks, ale bez poczucia “triumfu”.
W mojej ocenie to dlatego duża dostępność seksu nie pomaga. Dostępność seksu jest duża, ale dostępność “triumfu”, potwierdzenia męskości, jest niewielka.
Nożownik z Krakowa nie zabił konkurenta dlatego, że został odcięty od seksu. Moim zdaniem uczynił tak dlatego, że nie mógł znieść czucia się gorszym, mniej męskim mężczyzną. Było to dla niego zbyt duże, nieznośne poniżenie. On może mówić, że zrobił to “z miłości”, ale mężczyźni najczęściej nie mówią prawdy na takie tematy. Mówią “ja ją kocham” lub podają inny ładnie brzmiący powód, a nie mówią rzeczy w stylu “Mam kompleksy, jestem frustratem, bez niej czuję się jak wyrzucony do kosza śmieć,”.