Myślę, że nie ma żadnej sprzeczności między tym, co piszecie, @HodowcaKrokodyli i @KptSkok1, bo piszecie o trochę różnych sprawach. Spieszę z wytłumaczeniem.
To raczej oczywiste, że seks, sam w sobie, nie jest zajęciem intelektualnym (pomijam kwestię seksuologów xd). Owszem, najważniejsza jest chemia, nawet nie wygląd czy inne (hehe) fizyczne atrybuty partnera. Prawdą jest też, że subtelne intelektualistki bywa, że mają hmm… intensywne zainteresowania w alkowie, z braku lepszego określenia.
Z drugiej strony, dla mnie, to, o czym pisze @KptSkok1, związane jest z ogólnym podejściem do drugiego człowieka, i ja też tak mam.
No niespecjalnie mi by się chciało inwestować swój czas i zasoby w świrowanie pawiana przed jakąś losową laską, tylko po to, żeby tego wieczora zamoczyć. Owszem, zdarzyły mi się parę razy takie akcje, ale to wyjątki potwierdzające regułę, gdzie jakaś panna w zasadzie sama się pchała do łóżka, no to cóż, dama w opałach, nie wypada odmówić 😉 😉 Tym bardziej, gdyby jedynym atrybutem, który taka dama posiada, była dupa i cycki, a po 5 minutach rozmowy* by się okazało, że np jest faszystką**, antyszczepem, albo mówi “włanczam”.
Po prostu oczekuję jakiejś wartości dodanej do cielesności. Cielesność jest w sumie dość banalna i łatwo dostępna, “leży na ulicy, tylko podnieść”.
Jednocześnie nie wydaje mi się, żeby chemia na poziomie intelektualnym wpływała jakkolwiek na udane pożycie. Sapioseksualizm to wg mnie mit. Z drugiej strony, zawsze dużo łatwiej mi się było dogadać i podrywać kobiety inteligentne, ale to tak, jak wyżej pisałem - bo z pustakami mi natychmiast mentalny wzwód opadał i z trybu “ale bym Cię cimcirimci rampampam” moja głowa przechodziła do “lol ale beka, z kamerą wśród zwierząt”.
`* - nie wiem, może jestem za słaby w podrywanie, ale nie udało mi się nigdy zejść poniżej 5 min xd
`** polityka firmy jest taka, że faszystek nie obsługuję, nawet tych 10/10, nawet, jeśli by dopłacały