@“[usunięty]”#p25015 Dlatego właśnie red pill jako filozofia życiowa do mnie nie przemawia - “zajmij się sobą i zarabianiem pieniędzy, a kobiety same przyjdą”. Innymi słowy - zapierdalaj aż będzie Cię stać na to, żeby kupić sobie dziewczynę.
Sydney Jaką masz propozycję w zamian dla niskich i nieatrakcyjnych mężczyzn?
[usunięty] No ewentualnie można sobie dziewczynę kupić, ale pożądania tam nie będzie, chyba, że do ich pieniędzy. No i ryzyko potencjalnych rogów.
KimUnJest le to też to co pisał Johnny - realistyczne oczekiwania. Jeśli masz 1,6 metra, nie jesteś zbyt atrakcyjny to nie oczekujesz, że długonogie modelki będą za tobą ganiać, nawet jak będziesz przy kasie.
Wszystko prawda.
Znam historię taką. Wrażliwiec, w średnim wieku. Lata niehigienicznego życia, robienia tzw. kariery, sprawiły, że zaniedbał formę. Pogubił się, coś stracił niczym Lester w “American Beauty”. Czasem topił smutki w samotnie pitej gorzałce. Chciał szybko i konkretnie doświadczyć miłości, pożądania, obcowania z piękną kobietą, jej uwielbienia.
Znalazł przez net kobietę chętną na sponsoring. Piękna, około 20 lat. Jakaś modeleczka. Ciało jędrne, bez skazy. Buzia aniołka.
Hotel, kino, kolacja, sauna, cholera wie co jeszcze. Po jednym numerze (słaby, sztywny nerwowy seks, z rezerwą, bez zangażowania, wymuszony) ta dziewczyna zasnęła (lub udawała, że już zasypia).
W nocy, może bezwiednie, może celowo - odsuwała się od swojego sponsora.
Za pieniądze możesz sobie kupić ułudę, pozór. Możesz zawrzeć układ. Jeśli komuś to pasuje, to nie mam uwag, jego życie.
Ale jeśli komuś zależy na autentycznym, szczerym uczuciu, to za pieniądze kupi sobie jeszcze dodatkowy ból.