Baelish Ktoś taki może mieć problem w ogóle z nawiązywaniem znajomości, bo mnie np. takie gadanie o niczym, które trzeba wliczyć w poczet swoich skili umożliwiające interakcję jakąkolwiek z otoczeniem strasznie odrzuca.
Mam coś podobnego, kiedy chodzi o nawijanie makaronu na uszy. No ni chuja, aż mnie odrzuca od pustych rozmów.
Jest inna opcja, i tej próbuję się uczyć.
Zauważyłem to jakiś czas temu u swojego dobrego klienta, a wcześniej u kilku innych osób.
Facet potrafi z każdym zagadać, zamienić kilka słów. Ale to nie jest pierdolenie o szopenie tylko okazanie uwagi. Gość ma ten dar, a może zdolność od przodków, widać arabskie pochodzenie. Oni mają często podobnie.
To są podstawy, których uczono już 100 lat temu w amerykańskim środowisku handlowców.
Zapamiętywanie personaliów, sytuacji rodzinnej i zawodowej. Okazywanie zainteresowania.
Kiedy widzisz kogoś, kogo ledwie poznałeś w przelocie, a pokazujesz mu że zapamiętałeś kontekst poznania i ważniejsze informacje, człowiek czuje się doceniony. A każdy to lubi.
Ten mój znajomy tak działa. Pogada z każdym, podpyta o pracę, o samopoczucie, czasem rzuci żartem.
A kilka razy widziałem jak dzięki temu miał zupełnie inną pozycję w negocjacjach.
No i jak trzeba coś załatwić, wie gdzie uderzyć i raczej nie spotyka się z odmową.
Nie wydaje mi się żeby czasy były źle dla intro. Choćby internet. Jedna gownoburza i nie muszę ludzi oglądać przez tydzień, potrzeba interakcji wysycona na 200% 😆