Colemanka Ja bym się nie potrafiła powstrzymać gdyby ktoś podniósł na mnie rękę.
Nawet gdyby Ci groziła sprawa karna, bo okazałoby się że sprawca to biedny chory człowiek, którego brutalnie zaatakowałaś?
Co do tematu.
Znam dwie parki z ponad-50-letnim stażem i kilka powyżej 20 lat.
Wydaje mi się że jednym z głównych czynników spokojnego ich życia jest ignorowanie przez męża potwornego, stałego, codziennego, kilkadziesiąt razy dziennie marudzenia żony. Ignorowanie, obracanie w żart, zmiana tematu, podejmowanie tematu i gaszenie go, wychodzenie do garażu na 5 godzin, na spacer, do “samotni nad jeziorem na weekend”.
Ile set razy słyszałem? A gdzie jest Gienek? A w
Jak od 45-50 lat słyszysz co dwa-trzy tygodnie że “mogłam wyjść za Ziutka z drugiej be, patrz, jest teraz prezesem Olrenu, a wybrałam Ciebie i mieszkam w blokowisku” to musisz mieć zajebiście silną psychikę.
Ja wymiękłem po 2 latach bycia zamarudzanym na śmierć mimo stosunkowo sporego poziomu finansowego.
Codziennie słuchać jaki jesteś najchujowszy na świecie ale i tak cię kocham debilu. A wypierdalaj ze swoją miłością.
Druga kwestia to żony, które mimo swojego potwornego marudzenia, pracowicie gotują, sprzątają, siedzą w domu z dziećmi, dbają o ognisko domowe. I NIE SĄ AGRESYWNE! Marudzą, zrzedzą ale DBAJĄ O STATUS QUO I NIE DĄŻĄ DO DESTRUKCJI WSZYSTKIEGO.
W dzieciństwie zadziwiało mnie to i nie mogłem skumać, że ci zajebiście wykształceni mężowie, z dorobkiem naukowym, na pozycjach dyrektorskich, po pracy zajmujący się działalnością polityczną, społeczną i swoimi dziećmi - są w gruncie rzeczy nieporadnymi życiowo debilami i ofiarami losu - zgodnie z regularnymi wypowiedziami ich małżonek.