azagoth Przecież napisałem już to w poprzednich postach.
Co napisałeś w poprzednich postach? Pytałam wprost (przypomnę):
- o co pytałeś te kobiety?
- co Ci odpowiedziały?
Na pytanie pierwsze nie odpowiedziałeś w ogóle, a na pytanie drugie padła odpowiedz „To samo co zawsze mówicie”. A skąd ja mam wiedzieć co ‘’zawsze mówią’’? Czy ja jestem every woman? Czy kobiety to jakiś monolit?
azagoth Tak wygląda właśnie taplanie się w rozmowie z kobietą
azagoth Po chuj gadać z kobietą o kobietach i związkach, gdy ZAWSZE na końcu jest taka papka?
Papka? Człowieku pytałam normalnie, jak przeciętny człowiek. Przecież ja nie znam twojej historii, nawet Cię nie kojarzę. Pytałam gdyż szukałam jakiegoś argumentu na potwierdzenie twojej tezy o wpływie kultury masowej (tak Britney to jest tzw. kultura masowa), a nie żeby Ci coś doradzić. Co ja jestem twoja mama czy ciocia czy koleżanka czy opłacana pani psycholog żeby w ogóle być zainteresowana radzeniem Ci w czymkolwiek? Nie chcesz odpowiadać na pewne pytania to się mówi wprost: nie chce o tym rozmawiać.
I na zakończenie oczywiście zaczęło się degradowanie mnie jako rozmówcy, bo mam cipkę. Déjà vu w czystej postaci. Wiesz, że mnie w ten sposób obrażasz, prawda? A skąd wiesz czy ja w ogóle jestem kobietą? Bo się tak zalogowałam? A co gdybym Ci powiedziała, że ja się z kobietą nie utożsamiam i nie żyje jak kobieta. Jak myślisz dlaczego piszę na męskim forum, bo kobiece sprawy tak mi są bliskie?