Jeśli ktoś nie czytał pierwszej części, jest w pierwszym poście.
Cyrograf cd
Wieczór mijał powoli, a miękkość aksamitu whisky zaczynała wygładzać wszystkie ostre krawędzie w głowie.
Śmiali się, żartowali, flirtowali. Było magicznie, kolorowo i intrygująco.
Wzięli po butelce różowego Moëta ciesząc się z pomysłu picia prosto z butelki trunku, który podawano z wielkim namaszczeniem, celebrując, w długich i wąskich kieliszkach.
Poszli roztańczonym krokiem w stronę windy.
Miękkie dywany tłumiły ktoki dwóch osób idących niespiesznie długim hotelowym korytarzem.
Po chwili ludzie zniknęli w drzwiach pokoju, a korytarz mógł znowu pogrążyć się w ciszy.
Siedziała na łóżku po turecku, zawijając nogi pod siebie. Nie przeszkadzało jej, że sukienka zawinęła się do połowy uda, pokazując efektowne wykończenie pończoch i podwiązki. A może właśnie o to jej chodziło.
Przyglądał się jej, siedząc w fotelu przed łóżkiem. Niczego nie przyspieszał.
Smak delikatnie musującego szampana pitego w ordynarny sposób atakował powoli zmysły. Śmiech powoli ucichł, ona siedziała na łóżku już w samej bieliźnie. Pozwalała mu na chwilę pieszczoty i zdejmowanie kolejnego elementu garderoby, jakby w tym nie uczestnicząc.
Nie przeszkadzala, ale kiedy zaczynał się rozpędzać, stopowała lekko jego zapędy.
Leżał obok niej, patrząc na jej ciało w miękkich kolorach nocnej lampki.
Była smukłą, szczupłą kobietą. Jednocześnie miała w sobie coś twardego, ostrego. Tak, jakby cała ta efektowna otoczka była tylko przykrywką.
Skupił się na niej, trzymając w jednej dłoni szampana, drugą gładząc ją po plecach, rozpinając trzema palcami haczki biustonosza.
Spojrzała na niego zaskoczona, ale nie opierała się.
Niektóre kobiety zrzucają z siebie ubrania, jakby te były pokryte czymś łatwopalnym, w taki sam sposób rozbierając partnera.
Inne trzeba powoli przekonywać dotykiem.
Ona się nie opierała, ale i nie do końca sprawiała wrażenie, że skupia się na tej czynności. Pozwalała mu się powoli rozbierać, niejako przy okazji, jakby nie do końca w tym uczestnicząc.
Rozmawiali cały czas a on miał wrażenie, że nie pieszczotą a rozmową zdobywa jej ciało.
W tym tempie, zanim do czegoś dojdzie, noc minie na żartach i słownych przepychankach, pomyślał.
Jakby odkryła te myśli, rozpinając sukienkę. Zostając przed nim w samych pończochach i pasie.
Jeszcze nie minęło pierwsze zaskoczenie wywołane przez przejęcie przez nią inicjatywy, kiedy usiadła na nim okrakiem wsuwając w siebie.
Zaskakując przyspieszeniem, jakby było jej nagle gdzieś pilno, ale i tym że nie wspomniała nawet o zabezpieczeniu.
Pozwolil jej przez chwilę nacieszyć się w ten sposób, powoli przyzwyczaić dotyk.
A potem wziął sprawy w swoje ręce.
Kobieta była nienasycona. Robili to kolejny raz, oboje dysząc ciężko. Jakby oddech spadł na dalsze miejsce w hierarchi ważności i tylko czasem sobie o nim przypominali, próbując nadrobić.
Wyczuła że zaraz dojdzie i zaczęła intensywnie, wręcz hipnotyzującym wzrokiem patrzeć mu prosto w oczy.
Kiedy poczuła jego spazmy, uśmiechnęła się triumfująco. Nigdy czegoś takiego nie widział.
Triumfujący, szyderczy i cyniczny usmiech w takiej chwili.
Wrażenie, że za otoczką atrakcyjnego ciała skrywa się coś dziwnego, mrocznego, co właśnie osiągnęło swój cel.
*
*
*
Obudził się późnym rankiem, próbując przypomnieć gdzie jest i co tu robi. Był sam w pokoju, kobieta z którą spędził wieczór i część nocy zniknęła razem ze swoimi rzeczami.
Może to i lepiej, oszczędzą sobie udawania.
W głowie szumiały resztki wieczoru, choć ku swojemu zdziwieniu nie miał kaca. Był niewyspany, ale alkohol wypocił w nocy.
Zbliżał się czas wyjazdu, musiał jeszcze spakować kilka rzeczy, zamówić dojazd na lotnisko i uregulować rachunek.
Trzeba zaraz wstać, pomyślał.
Wczorajszy wieczór był miłym akcentem, ale pobyt w tym miejscu uważał za nieudany.
Przyjechał na rozmowy z potencjalnymi klientami, którzy go tutaj sami zaprosili. Był w czołówce tych, z którymi chcieli współpracować, ale jak doniósł mu wczoraj kolega pracujący dla konkurencji, przegrał minimalnie.
Zaszczytne, bezwartościowe drugie miejsce.
Z zamyślenia wyrwał go dzwonek telefonu. Spojrzał z zaskoczeniem, dzwonił kolega o którym właśnie myślał.
Usłyszał w słuchawce głośny, podekscytowany głos.
- Stary, mam dla Ciebie zajebiste dwie wiadomości!
- Dajesz, byczku
- Bierzesz tę robotę, a ja zgadzam się na Twoje warunki, możesz przygotować dla mnie kontrakt.
Resztki snu wyparowały zupełnie. Wiadomość była bardzo zaskakująca z dwóch powodów. Szansa na zdobycie klientów wydawała się znikoma, a kolega od dawna odmawiał propozycji pracy dla niego.
Wolal pracować u starego, renomowanego potentata branży niż u młodego, choć utalentowanego wilczka.
Zaczął wypytywać o powody takich zmian, szczerze zaskoczony obrotem spraw.
Okazało się, że jego konkurent miał w nocy wypadek samochodowy którego nie przeżył.
Sprawa była dziwna.
Widziano go pod nocnym klubem z jakąś wysoką kobietą o europejskim typie urody, wsiadającego do swojego lambo.
Chwilę później został dosłownie zmieciony z drogi do kanałów, pełnych w trakcie przypływu, przez nielegalny wyścig.
Kilka osób próbowało ratować kierowcę i kobietę w czarnej sukience, z krótkimi czerwonymi włosami.
Wyłowili ich niemal natychmiast, ale reanimacja się nie powiodła, mimo niewielkich obrażeń.
Jak gdyby umarli już wcześniej.