Małe uaktualnienie powyżej jak również kilka ważnych spostrzeżeń poniżej.
Po kilkunastu dniach porażek i sukcesów (jednych i drugich w bardzo małej skali fiannsowej - bo tylko na tyle sobie obecnie pozwalam), chciałbym się podzielić dosyć oczywistym “odkryciem”: używanie Stop Loss (SL) to podstawa 🙂. Jeden z największych błędów w tradingu to brak ustawionego SL przy każdej pozycji. I mimo tego, że (teoretycznie) wszyscy o tym wiedzą to właśnie w tę pułapkę (braku zakładania SL) wpada większość początkujących traderów. Też wpadałem - żeby nie było, że jestem wyjątkowy i inny niż wszyscy 😉 - dostałem srogo po dupie i teraz zakładam SL przy każdej pozycji. Jak powszechnie wiedomo, własne dupsko jest najskuteczniejszym instrumentem naukowym i dydaktycznym.
Czego się dotąd o SL nauczyłem i dlaczego uważam to za takie ważne? Jeśli zakładam pozycję to SL jest nieodłączną częścią tej pozycji. Bez wyjątków. Sam SL traktuję jako zabezpieczenie w razie nieprzewidzianych ruchów na rynku ale również jako informację zwrotną z rynku. Jeśli odpala mi się SL to nie traktuję tego jako porażki tylko jako sygnał o mojej strategii działania - a właściwie jako potwierdzenie/zaprzeczenie skuteczności mojej strategii. Jeżeli SL odpala się często to jest to niemal pewny sygnał o konieczności zmiany strategii tradingu.
Jeśli strategia nie działa, to muszę się wstrzymać i ponownie ocenić swoją grę, przeanalizować notatki i zmienić podejście, aby znaleźć ścieżkę postępowania generującą zyski. Przykładem dotąd wprowadzonych zmian jest zmiana mojego podejścia co do wielkości pozycji. Niegdyś, podobnie jak wielu innych traderów, inwestowałem wszystkie swoje pieniądze w jedną pozycję a nawet w jeden walor - tzw. all-in. Szybko (na szczęście mało boleśnie) zweryfikowałem, iż jest to łatwa droga do utraty całej pozycji lub znaczących strat finansowych. Obecnie zakładam pozycje inaczej - dywersyfikuję spot na różne walory a pozycje margin/futures zakładam tylko małą częścią kapitału spekulacyjnego. Dlatego nawet w przypadku sporego niepowodzenia tracę małą część kapitału. O strategii zakładania pozycji pisałem tutaj: Projekt "Build up your life"
Rzecz jasna, jeden uruchomiony SL to nie koniec świata. Można (teoretycznie) odzyskać straty, nawet z nadwyżką, przy kolejnej udanej transakcji. Jednak więcej odpalonych SL generuje mi cały zestaw emocji - od złości, gniewu po smutek i pokorę. Nauczyłem się, że po kilku SL jest mało prawdopodobne, że będę miał dobre nastawienie do przezwyciężenia tych emocji i tylko powiększam stratę. Gdy to sobie uzmysłowiłem to, po pierwsze, zacząłem robić przerwy po każdym SL i zapisywać przemyślenia o każdej pozycji zakończonej SL. Dzięki temu uzyskałem cały dziennik uwalonych tradów - bezcenny wkład do analizy. Teraz uważam nawet, że w tradingu porażka jest koniecznością do zbudowania większej pewności siebie, poprawienia swoich reakcji na emocje i pracy nad sobą. Koniecznością, która jest niekomfortowa ale pomaga zoptymalizować działania i ostatecznie wygrać. Jeszcze nie jestem na etapie masowego wygrywania ale zaobserwowałem postępy zarówno na polu pracy nad emocjami jak i technicznych tradów. Saldo fiansowe z nauki wciąż mam jednak pod kreską.
Przyjmuję porażki ze spokojekm, jak mistrz kung-fu (a przynajmniej staram się tak to widzieć), analizuję i wyciągam z nich wnioski. Nawet nie próbuję się już odegrać a zamiast tego szukam dogodnego wejścia w kolejną, solidną pozycję. Próby natychmiastowego odegrania się to chyba najgorsza taktyka, którą stosowałem w przeszłości. To, co mi zupełnie jeszcze nie wychodzi to natychmiastowe dostosowywanie się do zmian na rynku, jeśli kurs wyraźnie odrywa się od moich analiz. Zauważyłem również, że nie potrafię budować sensownego planu B. To będą punkty do mocnej pracy z mentorem.
Podsumowując - małymi krokami, małymi tradami robię postępy. Uczę się, czytam, wyciągam wnioski. Ponoszę porażki - ale każda kolejna jest coraz lepszą porażką 😉 Bardzo liczę na wsparcie mentora w procesie nauki. Gdy czytałem przemyślenia innych, doświadczonych traderów to osiągnięcie spójności i dobrych strategii rynkowych zajęło im tysiące godzin - wiele zatem jeszcze przede mną. A jeszcze więcej do udoskonalenia mojej gry (taktyki).
Stosuję tutaj zasadę, którą kiedyś wyczytałem w necie: “First you Learn, and then you remove the L”
PS. Właśnie jadę dogadywać mentora. Mam nadzieję, że zechce mnie szkolić.