To może zacznę.
Mam za sobą różne doświadczenia z kobietami, i te złe i te dobre.
Każde z nich wiele mnie o sobie nauczyły.
Moja pierwsza (i chyba największa) miłość jeszcze z liceum zaraziła mnie miłością do ostrej muzyki - punk rocka, metalu. Można powiedzieć, że ukształtowała mój gust muzyczny. Była wobec mnie bardzo słodka i kochana. Zdradziła mnie z innym facetem łamiąc mi przy okazji serce, ale też pokazując mi przy tym nieco prawdy o życiu.
Borderka (moja EX) i stalkerka pokazały mi moje braki, szczególnie ta druga - miałem poczucie, że bardzo wiele przepracowałem, a ona pokazała mi, że wciąż niedomagam na wielu płaszczyznach i istnieje pole do poprawy siebie.
Pozwoliły mi stać się bardziej świadomym siebie facetem, odpornym na manipulacje i wbijanie w poczucie winy - pośrednio zmusiły mnie do samodoskonalenia się, do uzbrojenia się w narzędzia, których wcześniej albo nie posiadałem albo nie potrafiłem użyć w stosunku do kobiety.
Nauczyły mnie tego, że całkowicie w porządku jest odcinanie znajomości i nie dawanie drugich szans osobom, które w znaczny sposób naruszyły moje zaufanie.
Bardzo wiele zawdzięczam mojej żonie - była przy mnie w bardzo wielu trudnych momentach, zawsze po mojej stronie. Zawsze otwarta na mnie, mogłem z nią przegadać swoje problemy i wątpliwości. Jest dużo lepszą żoną niż ja mężem.
Wiele zawdzięczam mojej córce - dzięki niej poznałem czym jest bezwarunkowa miłość. Przed jej narodzeniem nie miałem pojęcia, że można kogoś aż tak bardzo kochać. Zmusiła mnie do dokonania wielu zmian w samym sobie - pokazała mi jak na dłoni moje deficyty. Mamy teraz świetną relację.
Mam szereg koleżanek, od których wiele się nauczyłem i od których nie raz i nie dwa czerpałem rady - w mojej bańce jest bardzo wiele mądrych kobiet. Pewnie dlatego oburzają mnie twierdzenia sugerujące, że kobiety są nieracjonalne i egoistyczne - większość tych, które znam kompletnie do takiego opisu nie pasują.
Jedna z nich prowadzi prowadzi poniższego bloga, z którego czerpię całymi garściami i jestem z nią w stałym kontakcie, czasem konsultuję z nią swoje bieżące problemy - jest zdecydowanie najmądrzejszym CZŁOWIEKIEM, którego spotkałem w swoim życiu:
http://bezego.com/
Wiele zawdzięczam koleżance, którą poznałem kiedyś na terapii grupowej i utrzymaliśmy relację do dnia dzisiejszego. Była wobec mnie bardzo cierpliwa, gdy swoim zwyczajem próbowałem ją “ratować” (a ona postawiła mi słuszny opór). Spotykamy się często, bardzo cenię sobie jej wglądy na mój temat - ma bardzo przenikliwy umysł. No i najzwyczajniej jest świetnym kompanem do rozmów, żartów. Bardzo inteligentna dziewczyna.
Lubię przebywać z kobietami, droczyć się z nimi, żartować, rozśmieszać je, obserwować jak się śmieją. Są ważną częścią mojego życia, dodają mu mnóstwo kolorów.
Cenię kobiece spojrzenie na różne sprawy - uważam, że stanowi ono ważne uzupełnienie naszej, męskiej perspektywy.
Są pewne czynności, które pozostawiam żonie, np. sposób urządzania naszych mieszkań. Jest w tym znacznie lepsza ode mnie.