Johnny Cieszę się jednak, że się z tym zgadzasz, bo już miałem pytać “który Cię tak skrzywdził?” 😉
Fora internetowe, mówię Ci masakra. Raz wejdziesz, już nie wyjdziesz, a na pewno nie taka sama. Męska dusza to ciemny i długi labirynt z którego nie ma wyjścia 😉
Johnny Bardzo wielu mężczyzn (rzekłbym - większość) buduje bliskość poprzez seks i za jego pośrednictwem zaspokaja także inne potrzeby.
To miałam na myśli, mówiąc kolokwialnie “dupa”.
Celowo tak napisałam. Mamy dużą wrażliwość na swój “tyłek”, na czyjś już niekoniecznie- można pośmiać się z desperackiej próby realizacji potrzeb kobiety, nazywając to nawet prostytucją, ale kiedy ktoś nas sprowadzi nasze do tego samego poziomu, to już nie jest za przyjemne. To też w kontekście tego tematu.
Johnny Deficyty rozmowy w relacji można uzupełnić na zewnątrz, pogadać z koleżankami z pracy. Z seksem już nie jest to takie proste 😉
Teoretycznie jest, masz prostytutkę- ale tu moim zdaniem chodzi o intymność, to jest to niewyrażone pragnienie. Do tego mężczyźnie potrzebna jest wyłączność, w końcu o intymności mówimy wtedy, gdy możemy być bezbronni, a mimo tego- czujemy się bezpiecznie.
Johnny on powinien był się domyśleć i dać od siebie więcej, mimo, że nikt tego od niego nie wymagał” 🙂
Faceci tak nie robią, bo i po co 🙂
Oj. 😉
Tu kłania się trochę (według mnie) problem współczesności i standardowego szukania nowych definicji - co jest też powodem, dla którego matematyka jest królową nauk, bo wszędzie jest taka sama, . 😉
Jak popatrzysz, relacje damsko-męskie generalnie zawsze zmierzały w tym samym kierunku i przynajmniej domyślnie był to stały związek/małżeństwo. Wszystko generalnie było- jakkolwiek brutalnie- to jasno określone. Jasne było (i moim zdaniem nadal jest) co jest interesem kobiety- i trochę trudno mi uwierzyć, by mężczyzna mający jakieś relacje z kobietami mógł myśleć inaczej. Nie widzę tu jakiegoś wielkiego pola do domyślania, raczej normalny ciąg relacji. Żyjemy w czasach, w których próbuje się subtelnie podważać podstawy, co można zauważyć w wielu wydawać się mogło- oczywistościach.
Ty mówisz- bardzo wyraźnie- “nikt tego od niego nie wymagał”
I to jest clou.
Jak się nie wymaga- to liczysz na gwiazdkę z nieba. To dość słaby ruch, więc zostaje zagranie va bank. To jest to, co zrobiła. Sprawdziła go. (Tu też widać, że ja- jako kobieta -czytając ten temat- uważam, że jednak sygnał był)
Odpowiadam na Twój cyta: “czy sądził, że będzie to tak trwać w nieskończoność?”- To też nie jest zbyt mądre 😉
Wyszło na to, że miała rację.
Pytanie, czy ona - zakładając, że o to chodzi 😉- mogła coś, ze swojej pozycji- wymagać. Moim zdaniem nie.
I to jest powód dla którego powiedziałam, że kochanki upadają najniżej.
Inna rzecz, że -odsłaniając trochę babskie fantazje- kobiety też nie chcą głupka, którym muszą dyrygować i mówić oczywistości. Średnio to tez pasuje do wizji “przewodnika”, którego najczęściej mężczyzna chce w sobie widzieć. Jako, że -kobiety są nieco bardziej przyziemne- szybciej widzą, że to co tam panicz sam o sobie myśli, a stan faktyczny to dwie różne rzeczy. Oczywiście, na czas największego zapatrzenia, ta umiejętność przechodzi u nas w tryb “ukryty”- i zamiast- przejmować się stanem rzeczywistym, tworzymy w głowie wizję tego kim dany mężczyzna może być (bo widzimy ku temu potencjał) oczywiście dzięki naszemu wsparciu 😉. A gdy on się już w tej wizji siebie zakocha, a nas uczyni lustrem w którym się przegląda- sprowadzamy go na ziemię. Złośliwie można powiedzieć , że kobieta budzi w mężczyźnie pragnienia, których spełnienie mu potem uniemożliwia 😉
To też (co mówiłam wcześniej, gdy twierdziłam, że autor był pod wrażeniem swojej osoby dłużej niż ona) miało tu, jak sądzę miejsce.
Johnny Pojawiają się zarzuty, że powinien rozpaczać. A to dlaczego?
Nie wiem, czy powinien, nie nazwałabym tak tego -w tych kategoriach. Po prostu tak szybkie przechodzenie w relacje, po wydawać się mogło- tak ważnej osobie, przy jednoczesnym, niezbyt przyjemnym opisie, kiedyś wielkiej miłości, nie jest -według mojej oceny do której mam prawo- zbyt…dobre, zdrowe? Nie wiem jak to nazwać.
Niemniej, mam świadomość, że mogło tu być dużo nadbudowy, do której mężczyźni też mają skłonność i też pewnie jakiejś formy odreagowania czy zaprzeczania- - jeśli przeżywa to mocniej niż we własnym przekonaniu powinien. To nie są łatwe sprawy.
No i nie nazwałabym tego rozpaczaniem, nie sądzę by @Anna o to chodziło, by Autor jakiś ołtarzyk składał byłej oblubienicy.
Johnny Dajmy każdemu prawo do robienia tego, co uważa ze swoimi uczuciami i życiem.
Nikogo przecież teraz nie krzywdzi, tamtej relacji już nie ma
Nikt tu raczej nie sądzi, że ma moc sprawczą nad obcą osobą, to byłoby dziwne.
Nie można jednak- i tu też kłania się kwestia wrażliwości, nie tylko nad jedną stroną- pozbawiać samego siebie wyrażenia swojego zdania, tylko dlatego, że może się w pewien sposób nie spodobać rozmówcy. Ja jego granic, starałam się nie przekraczać, już nie wspominając o tym, że głównie zajmowałam się tą kobietą niż nim, co też jest naturalne. Paradoksalnie pokazałabym mu mniejsze szacunek w jego stronę, udając, że wszystko co napisał, spotyka się z moją aprobata jako człowieka czy kobiety. Tyle.
Sama od siebie życzę wszystkiego dobrego.
.