Johnny Wydawało mi się, że to jednak wybrzmiało przynajmniej w jednym przypadku. W pozostałych goście normalnie pracują.
Co do kompletnego nieroba, zgadzam się i takiego znam. Kobieta musi nim łatać jakiś konkretny deficyt, ale to nie mój problem. Swoje na ten temat jej przekazałem.
Johnny Wiesz, takie rzeczy wychodzą w trakcie związku, najczęściej, gdy para już ze sobą mieszka, a nie na jego początku.
Moja żona na pierwszych randkach nie zadawała mi pytań czy potrafię zrobić pranie, wbić gwoździa czy zrobić zakupy - pewnie przyjęła słuszne skądinąd założenie, że skoro jestem dorosły to umiem sobie z takimi rzeczami radzić.
Jasne, że to wychodzi z czasem i zazwyczaj nie w formie pytań bezpośrednich. Ale też nie są to lata ani nawet miesiące. Ja po drugiej randce z żoną wiedziałem, ile czasu mieszkała sama, ile z kim i w krótkim czasie doprecyzowałem te odpowiedzi. W pierwszym miesiącu już wiedziałem, jakie posiada umiejętności domowe, jakich nie i czy pod tym względem rokuje na stały związek. Zakładam, że ona też relatywnie szybko wiedziała o moim podejściu i umiejętnościach skoro dojeżdżała do świeżo wynajętego przeze mnie mieszkania. Zamieszkaliśmy oficjalnie razem dopiero dwa lata później.
Johnny Może być, owszem. Niemniej jednak kobiety mają prawo od nas pewnych rzeczy wymagać, tak jak i my od nich.
Oczywiście. Wchodząc w związek godzicie się na wypowiedziane wymagania. Problemem w temacie są chyba te niewypowiedziane, lub nadzieja, że uda się kogoś zmienić.
Johnny Złość na nich, nie na te baby.
To oczywiste.
Johnny No nie, bo jednak istnieją mężczyźni, którzy pizdowaci nie są.
Zależy, kogo zapytasz. Spotkałem już feministki, które generalizowały wady poznanych partnerów na każdego mężczyznę.
Johnny A bab, które nie mają skłonności do wyolbrzymiania moim zdaniem nie
Mam nadzieję, że się mylisz, bo inaczej tracę nadzieję dla gatunku ludzkiego.
Johnny podał przykład gościa, który nie potrafił zrobić sobie herbaty. Tak, zdarzają się tacy kolesie.
Polemizowałbym, czy nie potrafił nie okazałoby się “nie chciał” lub “nie musiał”. Ciężko mi uwierzyć w takie upośledzenie.
Johnny Opowiadałem tu ostatnio jak musiałem wymieniać własnoręcznie mojemu młodemu najemcy wąż dopływowy do pralki, bo chłop tego nie potrafił.
Potem jeszcze raz mnie wzywał, żebym dokręcił jedną śrubę, bo nawet po moich dokładnych instrukcjach nie potrafił tego zrobić.
Też bym chciał, żeby mnie ktoś tak uprzejmie wyręczał 🙂 Niestety - najczęściej wystarczy powiedzieć “jo ni umia”, a i tak z konieczności ktoś zrobi to za nich. Nie wiem, ile razy oin ci to powtarzał nim się zniecierpliwiłeś, ale widzisz absurd poniesionych przez ciebie kosztów (nie tylko finansowych)? Musiałeś pewnie kilka razy z nim rozmawiać, podjechać, załatwić sprawę, a i tak wiesz, ze przy kolejnej śrubce znów musisz podjechać. Takie pokolenie rośnie. Ja uważam, że nie mam takiego komfortu, żeby powiedzieć “nie umiem”. Jeśli nie umiem, a muszę, to się nauczę.
Johnny Dlatego byłem w weekend strasznie dumny z mojej 7-letniej córki, która razem ze mną skręcała półeczki do swojej nowej szafy i sama dokręcała śrubki.
Moja trzylatka też uczestniczy na miarę swoich możliwości w skręcaniu mebli. To jest kochane, jak naparza wszystko swoim plastikowym młotkiem, potem każe mi się odsunąć i bierze zabawkową wkrętarkę, po czym stwierdza, że już jest gotowe i tata musi zrobić resztę 🙂
Pozostaje jeszcze kwestia - czy musisz? W bogatszych społeczeństwach - nie (bo błąd nie kosztuje cię aż tak wiele).
Wizytując rodzinę mojej żony w Niemczech poproszono mnie o rzucenie okiem na komputer, który od pół roku źle działał (gry nie działały z wymaganą płynnością i rozdzielczością). Po otwarciu obudowy, okazało się, że komputer funkcjonował wyłącznie na zintegrowanej karcie graficznej, która nie miała prawa zaspokoić wymagań obsługiwanych programów. Przed moją wizytą 200 ojro zgarnął już za wizytę wezwany “fachowiec”. Krótko potem siostrzenica mojej żony odwiedziła teściów w Polsce i też zostałem wezwany do komputera - tym razem laptopa, który miał problem z otwarciem systemu operacyjnego. Sytuacja była dokładnie taka sama - podzespoły ledwie pozwalały na obsługę Windowsa i krztusiły się przy przeglądarce. Za każdym razem pytanie - co ja mogę z tym zrobić? xD.