CheshireKitty onflikt międzypokoleniowy między mną a moimi rodzicami: dla nich medycyna estetyczna i chirurgia plastyczna oraz kosmetyki naturalne czy używanie filtrów uv to jakaś bzdura bo przecież kiedyś się używało kremu nivea i był dobry.
To jest konflikt kulturowy.
Operacje plastyczne w USA były MODNE w latach chyba 70-90, a więc wtedy, kiedy omawiani “starcy 40+” jeszcze się nie urodzili lub byli smarkaczami.
Komuna izolowała od takich rzeczy dając pod nos tylko krem Nivea. Chyba że mówisz o pokolenu 70+, ale właśnie oni wtedy mieli dostępne chirurgie plastyczne, bez kurwa przesady.
CheshireKitty Przecież oni są starsi i lepiej wiedza co jest czasami absurdem bo niestety bo nauka i technologia się rozwija.
Mają zakute łby i boją się rozwou i nauki nowego.
Chyba że to nowe jest czymś kretyńskim, ale postęp technologiczny prawie zawsze początkowo BUDZI STRACH a więc NIECHĘĆ i OPÓR.
CheshireKitty Pokolenie 40+ co jest mega urocze ma takie podejście troszeczkę opiekuńcze do 20 latków, czy to mężczyźni czy kobiety. Zaś mężczyźni maja jeszcze większa tendencje pouczania, nauczania i pokazywania „jak ja wiem więcej”.
No wiesz, kiedyś ludzie żyli w wioskach, plemionach, doświadczona starszyzna rządziła, a w sile wieku 30-40-latki zarządzały społecznością i uczyły nastolatków i 20-latków, a ci niemal bezdyskusyjnie ich słuchali.
I taki trybalizm się sprawdzał, szacunek do starszych i ich doświadczenia w wielopokoleniowych wioskach czy później rodzinach powodował “zrównoważony rozwój” młodziaków.
Teraz każdy sobie, radź.
A jak wiesz, młody człowiek, zaczynając od powiedzenia “dziecko we mgle” ale szczególnie nastolatek - jest okropnie zagubiony.
Nie mam dzieci, ale z tego co wiem - nastolatek to okres, gdzie jest niby bunt, ale strasznie potrzeba granic i “skalistego oparcia” w “skostniałych rodzicach” - aby było się przeciw CZEMU buntować. Aby ta tarcza do strzelania się nie ruszała, bo wtedy życie psychiczne się wali.
A 20-latki wchodzą na rynek pracy, mają być dorosłe - i tu czasem widzę przestrach. To pomagam dobrym słowem, motywuję, pokazuję, jak ja sobie z pewnymi strachami radziłem - a miałem ich sporo. No i tyle.
Ciekaw jestem czy odbierasz mnie jako wymądrzacza się, @CheshireKitty - dawaj szczerze, nie będę bił (żart, oczywiście że będę.)
CheshireKitty Proszę o nie doczepianie się, nie krytykowanie a podzielenie się doświadczeniem czy spostrzeżeniami.
Srutu tutu, ja Ciebie też.
Kończąc mój wzwód:
(Taki żarcik technologiczny - na różnych klawiaturach literka “z” i “y” są zamienione, zapomniałem przełączyć, hihihi, ach ta technologia, hihihi).
Zapomniałem co chciałem napisać.