Imbryk co sądzicie ogólnie o wierze.
Aleś panie temat zarzucił, to jest pytanie pochodne od “czy Bóg istnieje”, nie jeden zjadł na tym zęby i nie jeden poświęcił na to całe życie, żeby odpowiedzieć na to pytanie, ale.. to jest ważne pytanie..
Ja lubię na przykład koncepcję Indian, znaczy native americans, oni wierzą w “Wielkiego stwórcę”.. to jest prosty koncept.. bo ktoś to musiał wszystko stworzyć 🙂
Ja ostatnio zastanawiam się nad czymś podobnym, co w sumie kiedyś zasłyszałem u Jordana Petersona, a mianowicie “Czy to co robisz ma znaczenie”?
Od czasu do czasu słucham takiego pana który nazywa się Sadhguru i mówił, że wiara i Bóg i religia w dzisiejszych czasach jest tak przedstawiana, że tylko wariat by w to uwierzył, bo każdy widzi co się dzieje, jedno mówią, drugie robią, jedni mają swojego Boga inni swojego i się zabijają, który ma większego kutasa… ale wiara sprowadza się po prostu do wierzenia w rzeczy niematerialne.
Jeżeli w swój proces decyzyjny nie wpleciesz jakichś elementów świata nie fizycznego, to zostaje tylko siła, przemoc i dominacja.. czyli “wincej, wincej”.. Ale z drugiej strony, czy to oznacza, że powinieneś się bać zrobić coś źle, bo kiedyś spotka Cię kara? Michalkiewicz mawiał, że nic tak bardzo nie powstrzymuje ludzi od występków, jak nieuchronność kary, a jeśli kara ma Cię spotkać po śmierci, za złe uczynki, to czy to nie oznacza, że większość ludzi jest dobrych, bo się po prostu boi być złym? A może właśnie o to chodzi we wszystkich Religiach zorganizowanych? Żeby był porządek w społeczeństwie? Może to jest jak ze straszeniem małego dziecka “jak będziesz niegrzeczny to przyjdzie pan i Cię zabierze”..
Co rodzi kolejne pytanie, czy ludzie są z natury źli? A z kolei kolejne pytanie jest, czy jeśli postępujesz słusznie i punktujesz sobie w życiu po śmierci to czy to powinno dawać Ci owoce już teraz za życia. Na przykład Żydzi wierzą, że tak, a Katolicy że nie, u katolików, wszystkie nagrody są dopiero po śmierci.. No i pytanie, czy jeśli po śmierci trafiasz do raju, to czy po tygodniu nie rzygał byś już tym wszystkim z nudów.. 🙂
Podobała mi się tu wypowiedź Alana Wattsa, jeśli mógłbyś zasnąć i się nie obudzić, i spełnić w tych snach wszystkie swoje fantazje, to po jakimś czasie zaczął byś marzyć, żeby ten twój sen wyglądał mniej więcej tak jak wygląda twoje życie teraz..
Jakie życie miało by sens, gdyby nie te wszystkie trudności i cierpienie.. Graliście kiedyś w gry na kodach 🙂 ?
Ale jeszcze kiedyś mnie rozjebała inna wypowiedź Petersona. Skoro Bóg jest omnipotentny, to jedyne czego nie ma to ograniczenia. A więc ceną za życie są ograniczenia, a ceną za ograniczenia jest cierpienie, a więc ceną za życie jest cierpienie.. 🙂
Zresztą jakie to ma znaczenie, to tak jak szczury nie muszą znać anatomii układu rozrodczego, żeby z niego korzystać, tak samo ludzie nie muszą wiedzieć co się dzieje po śmierci i tak umrą i tak się zdarzy co się ma zdarzyć. A może ta cała wiara, to tylko sposób zarządzania własnym strachem i rodzaj radzenia sobie z niewiadomą?
Ale jeszcze jedno pytanie pomocnicze.. czy źli ludzie smażą się w piekle 🙂 ?
Wydaje mi się, że ludzie podświadomie wiedzą, że skoro “ja Cierpię”, to może inni tak samo cierpią, to może jednak warto żyć w taki sposób, żeby innych nie krzywdzić, bo to co robisz do Ciebie wraca, wszystko jedno jak to nazwiesz, czy karma, czy prawo przyciągania, czy prawo naturalne. Ech jak mówiłem, temat rzeka 😃
KimUnJest Ciekawe jest to jak każdy może mieć inną perspektywę, a jak w gruncie rzeczy krążymy wokół tego samego.
Nie da się inaczej. Rodzisz się, żyjesz, umierasz. Pozostają dwie niewiadome, co było przed, co będzie po 🙂 Wszystko inne to próba zbudowania modelu, według którego powinieneś postępować.
Kiedyś gadałem z gościem, mega inteligentnym i ogarniętym swoją drogą, który mówił był potomkiem Azteków..
Padło, bo akurat padł temat filmu “Apocalypto” i mówił, że ten obraz był bardzo krzywdzący, bo podobnież oni wierzyli, że ludzie czy tam dusza, czy jak nazwiesz powód dla którego mamy świadomość, wskakuje do tego świata tylko “na krótką chwilę”. w związku z czym, oni po prostu nie bali się śmierci.. Ile w tym prawdy, nie wiem, ale ciekawa perspektywa..
KimUnJest Chcielibyśmy żeby to był przystanek do innej drogi. A boimy się niepewnego, dlatego się oszukujemy.
Skoro nikt tak na prawdę nie wie, to czemu sobie nie wymyślić, jakiejś wersji wydarzeń, która była by w miarę kojąca.. Co masz tak na prawdę do stracenia?