“Jeśli czujemy ogromny opór przed akceptacją rzeczywistości, która nas otacza, niewykluczone, że przede wszystkim nie potrafimy zaakceptować tego, co się dzieje w naszym wnętrzu. Być może odpychamy innych, bo przekreśliliśmy siebie. Czyżby konflikt ze światem zewnętrznym był odbiciem wojny, jaka toczy się w nas samych? Ludzie potrafią wejść z kimś w konflikt tylko po to, żeby nie musieć skupić się na wewnętrznym konflikcie, o wiele bardziej bolesnym.”
“Nasi bliscy potrafią dokonywać katastrofalnych wyborów życiowych, a my nie zawsze możemy ich powstrzymywać. Zamiast zaakceptować smutek płynący z bezradności, próbujemy ich zmieniać, co ma ulżyć nam samym. Gdy dajemy im dobre rady, spotykamy się z gniewem lub, w najlepszym przypadku, z zażenowaniem. Wydaje się nam, że gasimy cudze pożary, a tak naprawdę chcemy uporać się z własnymi pożarami smutku, bólu, złości i poczucia straty. A tego ognia nie ugasimy, lejąc wodę na innych. Najlepsze, co możemy zrobić dla naszych bliskich, to wyrzec się własnych projekcji i samemu stosować się do rad, których udzielamy.”
“Rzeczywistość o wiele za często nas rozczarowuje, natomiast nasze fantazje mają uwodzicielską moc. Obiecują nieskończone szczęście i spełnienie. Podczas terapii opłakujemy śmierć tych pięknych marzeń. To boli. Czy godzimy się z tym bólem, czy też próbujemy go zagłuszyć- nie ominą nas konsekwencje ignorowania prawdziwych emocji w naszym życiu. Dzięki terapii możemy zmierzyć się z uczuciami, których dotąd unikaliśmy. Dopiero wtedy przestaniemy żyć w świecie, który nie istnieje.”
Jon Frederickson, “Kłamstwa, którymi żyjemy”