userdeleted A w życiu nie był drewniany, chyba ogladalismy inny serial.
Jest to jakieś wytłumaczenie, ale bardziej prawdopodobne wydaje mi się to, że drewniany Worthless Miller przypominał mi z ryja mojego zjebanego somsiada - aspergerowca z poważnie obniżonym IQ. Sądzę, że w pewien nieznaczny sposób mogło to wpłynąć na mój odbiór jego spektakularnie chujowej kreacji 😀
userdeleted Nawet ten koksu co grał jego brata dawał radę
To fakt. Oczywiście jeśli założyć, że cierpienia skazanego na śmierć oraz te, wywołane srogim zatwardzeniem, niewiele różnią się od siebie. Ale nie wiem, nie mam pewności. Nigdy nie siedziałem w celi śmierci. Natomiast pamiętam doskonale zgięty grzebiet i wybałuszone gały mojego psa w trakcie mocowania się z dwójką. Moim zdaniem, choć mogę się mylić, miał on wtedy z Dominiciem Purcelem coś wspólnego.
userdeleted Dopiero w tym roku obejrzałam ten serial, bo to nie moja tematyka (więzienia, mordobicie itd)
Polecam “Orange is the new black”. Całkiem, całkiem, jak na więzienne klimaty :-)
userdeleted O tak. Najpierw go nienawidzilam, a potem nie dało się go nie lubić. Aktor nieziemski, i przyjemnie sie na niego patrzyło (moj typ moznaby rzec 😂)
I właśnie dlatego trzymam dystans do bohaterów tasiemcowych seriali. Showrunnerzy wiedzą, jak wzniecić w nas pożądane emocje.
Ha, z dużym zdziwieniem i po wielu latach odkryłem jego gębę w Helikopterze w Ogniu. Cholernie wszechstronny facet.
[usunięty] Oglądałem raptem kilkanaście odcinków. właśnie dlatego, że tych tasiemców nie mam kiedy oglądać. Moje życie prywatne mogę zmierzyć liczbą rozpoczętych i nieskończonych seriali 🙂
Łyknąłem na raz, w ciągu kilku nocy. Wszystkie sprawy prywatne i zawodowe poszły w odstawkę. Szczególnie polecam S05E13 (“Joy to the World”) - odcinek o konsekwencjach bullyingu i o tym, że nie zawsze jest to tak jednoznacznie oczywiste, kto jest sprawcą a kto ofiarą. Następnego dnia napisałem do kumpla z podstawówki i go przeprosiłem. W naszej wzajemnej relacji to on bezapelacyjnie był ofiarą a ja niestety jednym ze sprawców. Potrzebowałem 16 lat, żeby cokolwiek zrozumieć + jednego odcinka Doktora House’a.
A propos Housa - to, w co zamienił się tak fascynujący w “Stowarzyszeniu Umarłych Poetów” Robert Sean Leonard, woła o pomstę do nieba.
userdeleted ednak nie widzę w nim aktorstwa, bardziej dobrze napisane tekściki
Oj nie. Facet był genialny już na nagraniach z castinów.