statusquo Jak to zrobić, wprost, nie wprost, albo w ogóle zastosować fortel, żeby ktoś sam wpadł pomysł..
Co zrobić kiedy ktoś w ogóle “nie przetwarza” tej informacji, albo ją notorycznie zlewa.. Sankcje, presja, konsekwencje?
W związkach:
W prost zwłaszcza do mężczyzny. Bez obrazy ale „domyśl się” u mężczyzn jest jak skazanie się na porażkę i męczarnię.
W moim wypadku jak sam pytasz było to np. wylewanie kawy przez mojego męża do zlewu. Prosiłam by tego nie robił. Mimo to moja szklanka notorycznie po jakimś czasie znikała i byłam zdziwiona gdzie jest reszta mojej kawy. Tłumaczyłam - że pije dłużej. Nie działało. Jak grochem o ścianę i po setnym razie już się zdenerwowałam na tyle, że dostał porządny opieprz oraz pouczenie, że ma się trzymać z daleka od mojej szklanki albo zapytać czy może ją wziąć. Uwaga - podziałało xDD. Dla mnie takie coś to ostateczność. Lepiej jest powiedzieć spokojnie. Poprosić i wytłumaczyć dlaczego mi to przeszkadza. Jak czynność się powtarza, to znowu poprosić o to samo. Próbować aż dotrze. No u mnie uwierzcie nie docierało długi, długi czas.
statusquo Albo jak kobieta Ci mówi, “może weźmiesz prysznic”, to znaczy “przepociłeś się, śmierdzisz” 🙂 Nie “wyłapanie” takiej informacji, może mieć irytujące konsekwencje 🙂
Może faktycznie nie załapać. To może wtedy już lepiej powiedzieć w prost? Ja bym chyba już powiedziała potem w prost. Jeśli relacja jest dobra a osoba ma dystans do siebie nic się nie stanie.
statusquo A jakie są wasze doświadczenia, mieliście jakieś “niestandardowe” doświadczenia ze zwracaniem uwagi, albo wojny o to, jak ktoś od was czegoś chciał?
Jeszcze jedna sytuacja mi się przypomina gdzie czasami można coś zostawić by się nauczył ktoś na własnych błędach. Jeszcze jak mieliśmy poprzedni samochód, mąż na skróty jeździł przez las, a tam były dziury. Mówiłam by nie jeździł bo to nie taki samochód i coś urwie w podwoziu. Nic. Dalej jeździł. Nawet ze mną! I udawał, że nie nic nie słyszał, nic nie pamięta. No robił ze mnie debilkę. Wiec jak tak się bawimy to pomyślałam, dobrze jeździj, urwiesz tylko byle nie wtedy kiedy ja potrzebuję samochód. Urwał, w dzień w który potrzebowałam samochód. Dowiedziałam się jeszcze później (po południu) bo wstyd mu było powiedzieć odrazu. Przekonał się, że miałam racje i jeszcze mnie tak naprawdę uwalił. Przekonał się na własnych błędach. Czasami lepiej coś zostawić bo to też dobrze działa. Raz popełni błąd - nauczy się na stałe.