Colemanka A brałeś na klatę ewentualną potrzebę posiadania dziecka przez bezdzietną kobietę z którą się spotykałeś jako rozwodnik posiadający dzieci czy tez nie czułeś potrzeby brania tego na klatę?
MalVina Myślę, że pytanie powinno być inne… Chodzi o to czy bierzesz pod uwagę, że młoda może zachcieć mieć dziecko i co wtedy zrobisz? Czy bierzesz to pod uwagę?
Brałem pod uwagę raz, nawet bardzo.
To były początki i wszystko zapowiadało się pięknie. Panna mocno zainteresowana, wydawało się że z podobnym spojrzeniem na ważne sprawy, dobra chemia, ja też zaangażowany.
Zadałem sobie wtedy pytanie, dokąd to zmierza i czego chcę biorąc pod uwagę, że ona chciała rodziny i co najmniej kilkoro dzieci.
Byłem wydygany jak wieprzek na targu, ale stwierdziłem że w to wejdę. Chcę spróbować jeszcze raz, od nowa.
Były już wtedy pewne sygnały, którym chciałem się przyjrzeć i zdecydowałem że trzeba to rozgrywać powoli, jeśli ma z Tego wyjść coś wartościowego. Dać sobie czas na lepsze poznanie się. Poukladać sobie samemu pod kątem nowych wyzwań.
Nie spotkało się to z pozytywnym odbiorem.
To była dobra decyzja, bo potem było już tylko gorzej.
Colemanka Naprawdę nie potrafisz wyjść ze swojej bańki prosperity i spojrzeć na przeciętnych mężczyzn?
No przecież Ty zrobiłaś to najpierw, pisząc o ofercie na rynku matrymonialnym, wskazując że na pewne rzeczy jest się skazanym będąc facetem i mając dzieci.
No to napisał Ci @leto i sam poświadczyłem, że niekoniecznie, że się da też inaczej.
Nie wiem jak on, ale ja ósmym cudem świata nie jestem. Normalny gość, właśnie “przeciętny mężczyzna”. A może dla niektórych nawet gorzej, mierząc 1,70 i niespecjalnie przykładając wagę np do garderoby czy innych oznak statusu.
Kiedy spotykałem się aktywnie, dwudziestoparolatki zdarzały się dosyć często w tym gronie.