Nie znam osobiście, ale wydaje mi się to jak najbardziej możliwie. Ot choćby sprawa Kalibabki. Na dłużej miesjca w relacjach nie zagrzewał, ale można rzecz, że za każdym razem by przelotnym utrzymankiem, bo doił kasę z nawinych kobiet.
Myślę, że związek też tak może funkcjonować. Dla wielu kobiet zasoby nie zmieniają ich natury romantyczki, naiwnej nastolatki, jeśli chodzi o sferę uczuć. Co więcej zasoby mogą pomóc zrealizować sen o pięknym książę. To że to będzie trochę ułuda, bo tenże książę nie przyjedzie na swoim białym rumaku, a to jeszcze ona będzie musiała tego rumaka zasponsorować, to już inna rzecz. Myślę że to raczej musi być schemat: ona bogata, ale wcale nie 10tka 😃 a on Armando z magazynu modelingowego wycięty, z dobrą bajerą.
W takiej konfiguracji pani “kupiła” sobie księcia, czasem może mieć tego świadomość, ale go ma! Może zaspokoić np. jedną z potrzeb kobiecej natury - pochwalić się koleżankom “nabytkiem”. Co ciekawe, taka relacja daje też pani pewną władzę, ona wie, że ma kontrolę nad samcem, takim samcem! To już nie zwykła miłostka gdzie leżysz z kotem w domu i czekasz aż boski Alvaro odpisze. Ty sprawujesz nad nim pewną kontrolę, bo wasza relacja to u podłoża biznesowa umowa, a resztę można sobie dośpiewać.
Jest taki film amerykański “Spread” gdzie Ashton Kutcher gra takiego utrzymanka. Ciekawie pokazane jest to o czym tu piszemy.