Wklejam ciekawy wg mnie pogląd na temat Słowian:
Źródło: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=21153&st=15
Genesis, czyli skąd Słowianie wzięli się na tym świecie?
Dziwną rzeczą jest, że o najliczniejszej, obecnie, indoeuropejskiej grupie językowej, jaką są Słowianie, wiadomo dziś tak dziwnie mało. To niesamowite, ale wciąż więcej wiemy o historii cesarstwa chińskiego, niż o przeszłości własnego państwa. Wszyscy pamiętamy ze szkoły. Mieszko. Przed nim Siemomysł, Leszek, Siemowit, Piast i Popiel. A co było przedtem? Opcja bałto-słowiańska? Autochtoniczna? Huńska? Każda z tych teorii ma swoich zwolenników, ale też i zaprzysięgłych wrogów. I każdy kto spróbuje zabrać głos w tej dyskusji naraża się na, co najmniej, ostrą krytykę, jeśli nie na zwyczajne oplucie. I ja mam swoją teorię na temat pochodzenia Słowian. Nie twierdzę, że tylko ona jest tą jedyną, właściwą, i że pozjadałem wszystkie rozumy, ale dopóki ktoś nie przedstawi mi oczywistych dowodów jej nieprawidłowości, za pozwoleniem, będę się jej trzymał. Spróbuję też podrzucić tu garść argumentów, które, mam nadzieję, przynajmniej w części przekonają moich ewentualnych adwersarzy.
Bo to taki naród jest…
Po pierwsze, trzeba sobie uświadomić, co jest rzeczywiście prawdą o Słowianach, a co tylko pogłoskami, domysłami i pobożnymi życzeniami niektórych grup opiniotwórczych (Zwłaszcza tych z minionej epoki). Najważniejsze i decydujące- nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na istnienie Słowian w Europie przed VI wiekim n.e.. Wszelkie informacje o Neurach, Herodota (Czy to nie ten sam, który twierdził, że Neurowie podczas każdej pełni zmieniają się w wilki?), Wenedach (Dziś, już na sto procent, wiadomo, że był to lud pochodzenia italskiego), Sklawinach i Antach, można odłożyć na półkę z napisem “Nie wiadomo”. Być może, kiedyś znajdą się jakieś dowody na potwierdzenie powyższych, ale póki ich nie ma, pozwolę to sobie pominąć.
Po drugie, wszyscy pamiętamy ze szkoły obraz Słowianina. Odzianego w biały stroj, dobrodusznego rolnika, chcącego ze wszystkimi żyć w pokoju. Śmiem twierdzić, że taki lud nie podbiłby fermy drobiu, a co dopiero połowę Europy. Słowianie doszli nad Łabę, zajęli Bałkany, spalili Hamburg, a na wyprawy zapuszczali się nawet do Norwegii i na wyspy brytyjskie. Mało brak, gdyby sztorm nie zniszczył słowiańskiej floty, zajęliby Konstantynopol na 800 lat przed Turkami. Zaiste, pokojowe plemię.
Po trzecie, kanon wiedzy o Słowianach. Wiadomo, lud rolniczy, osiadły w środkowej lub wschodniej Europie, blisko spokrewniony z Bałtami. Kiedyś tam, nie wiedzieć z jakiego powodu, podzielił się na odłam wschodni, zachodni i południowy. Otóż z tym kanonem postaram się teraz rozprawić…
Daj, ać ja pobruszę, a ty idź do szkoły!
Dziś, można już na sto procent stwierdzić, że Słowianie (Prasłowianie) nie znali pisma. Niby to nic wielkiego, ale trzeba wziąć pod uwagę, że każdy lud rolniczy w historii świata znał jakiś sposób zapisywania informacji (Począwszy od Sumerów, przez Egipt, Zachodnią Europę, po Inków i Majów). Brak własnego pisma cechuje tylko ludy koczownicze, bądź koczowniczo-myśliwskie. Co więcej, Słowianie nie znali kalendarza! A to już nie do pomyślenia wśród ludzi żyjących z rolnictwa. Kalendarz jest niezbędnie potrzebny! Trzeba wiedzieć przecież, kiedy siać, kiedy zbierać, kiedy przyjdą deszcze. Co na to spece od Słowian-rolników?
Kota można, jak wiadomo, obedrzeć ze skóry na sto sposobów.
Zastanawiające jest też że w Słowiańskich językach występuje zadziwiająco mało słów dotyczących sztuki uprawy roli. Nie brakuje za to tych, dotyczących hodowli zwierząt i szeroko rozumianego robienia im krzywdy.
My Polacy, złoci ptacy…
Ciekawym jest też (Choć zdaję sobie sprawę, że to marny argument w starciu z twardogłowymi), miłość z jaką większość narodów słowiańskich obdarza konie (Polska jazda, Kozacy). Otóż narodom rolniczym, koń nie był do niczego potrzebny. Pola najpierw obrabiano za pomocą siły ludzkiej, później wołami. Koń na wsi pojawił się dopiero w XIX wieku. Czy aby taka estyma dla pędziwiatrów nie bierze się z dawnej, koczowniczej przeszłości?
No, i?…
Biorąc powyższe, oraz inne własne dociekania, których tu nie będę przytaczał z braku miejsca, śmiem wysnuć hipotezę, że Słowianie muszą stanowić jakiś osobny odłam grupy indoeuropejskiej, obok tej irańskiej (z którą niektórzy próbują nas łączyć) i obok tych zachodnioeuropejskich. Grupa ta musiała wyodrębnić się z indoirańskiej jakieś 500-600 lat przed naszą erą i zamieszkać gdzieś w okolicach środkowego Uralu. Musiała zajmować się myśliwstwem i koczownictwem. Pewnie gdzieś około 200-100 roku przed naszą erą oddzieliła się od nich grupa bałtycka, by później stworzyć własny naród. Świadczyłoby o tym, że większość wspólnego słownictwa bałto-słowiańskiego dotyczy głownie wierzeń, spraw podstawowych, a nie ma zupełnie wspólnych słów dotyczących choćby rzemiosła czy handlu.
Nasi bracia Hunowie.
Aczkolwiek nie brakuje hipotez jakoby Słowianie i Hunowie to jeden naród, jednak Ja je wkładam między bajki. Wprawdzie nie ma dowodów na to, że Hunowie to lud mongoidalny, to nawet gdyby takim nie byli niemożliwym się wydaje, aby ni z gruszki, ni z pietruszki, nagle zmienili się w Słowian, niezauważeni przez rzymskich historyków. Natomiast bardzo prawdopodobne jest to, że Hunowie idąc na zachód zahaczyli nieco o Słowian. Możliwe jest też to, że część tychże przyłączyła się do Hunów. Wiadomym jest przecież, że Hunowie nie gardzili żadnym doraźnym sojusznikiem. Inaczej, jednak niż Hunowie, których nie interesowała kolonizacja podbitych regionów, Słowianie zauważyli, że wschodnia Europa jest słaba i wyludniona. I gdy impet huńskiego najazdu wytracił się, a potem zaczął się cofać, u wrót Europy pojawił się nowy Bicz Boży.
I tu mała dygresja.
Obok braku Słowiańskiego pisma, przez co nie powstały żadne własne dokumenty, co do pochodzenia i historii Słowian, uważam, że na tajemniczość tego ludu wpłynęło, po pierwsze, jego późne przybycie do Europy (Główna fala nie wcześniej niż w VI wieku). Europa była już wtedy barbarzyńska. Jedyni historycy jacy wtedy istnieli, byli na usługach miejscowych kacyków (Dlatego z ostrożnością należy traktować wszelkie nie-rzymskie źrudła, zwłaszcza kościelne). A także obcość kulturowa tego ludu. Europejczycy nigdy nie próbowali poznać, ani zrozumieć tego ludu. Dla większości z nich byliśmy i jesteśmy barbarzyńcami, następcami Hunów. I tutaj kolejny kopniak w d…ę dla zwolenników hipotezy autochtonicznej. Gdyby Słowianie żyli w Europie od zawsze, byliby dobrze znani ówczesnym ludziom nauki, tak jak znani byli Germanie, Ilyriowie czy Celtowie.
Słowianie nadchodzą!
Trudno dziś już ustalić pierwszą pewną, historyczną wzmiankę o Słowianach. Pewnym jest jednak, że w VI wieku nagle zrobiło się o nich głośno. Wtargnęli do starej Europy przez tak zwaną bramę morawską. W pierwszym rzucie rozbili pozostałości Hunów i ruszyli na zachód. W tym miejscu trzeba sobie zdać sprawę jaki to był najazd. Hunowie męczyli się blisko dwieście lat i nie udało im się nic poza zwykłymi rabunkami. Słowianie w kilkadziesiąt lat podbili połowę Europy i gdyby nie potężne imperium Karolingów na zachodzie i cesarstwo bizantyjskie na południu, pewnie podbiliby całą. Następnie ruszyli na południe. Tam doszli do Morza Egejskiego i murów Konstantynopola. Tu kolejna mała dygresja. Każdy kto rozmawiał z Serbem, lub innym południowym Słowianinem wie, że ich język akcentem przypomina nasz, polski. Inaczej niż rosyjski, który wyrazy wymawia miękko, śpiewnie. Twardy, rzekłbym ponury, akcent to cecha języków zachodniosłowiańskich. Oczywistym się wydaje, że języki wschodnio i zachodniosłowiańskie musiały się rozejść wcześniej niż zachodnio i południowosłowiańskie, inaczej niż podają oficjalne źrudła.
No i dlaczego?…
Na koniec warto zadać sobie pytanie, jak do tego doszło? Co sprawiło, że to właśnie Słowianie odnieśli sukces dziejowy, podczas gdy wiele innych ludów przybyłych do Europy ze wschodu przepadło w pomroce dziejów? Moim zdaniem, być może inni się z nim nie zgodzą, pewnie na pewno się nie zgodzą, ale myślę, że złożyły się na to dwie cechy Słowian. Po pierwsze ich niebywała, wręcz dzika, ekspansywność. Może dziś to niepopularne stwierdzenie, ale ekspansywność Słowian była wręcz niewiarygodna. Gdzie tylko pojawiła się możliwość ekspansji, tam zaraz pojawiali się Słowianie. Pomijając już dawne dzieje, to co robili Rosjanie? Co robili Kozacy? Co robili Polacy? Germańska ekspansja, to przy tej Słowianskiej, to zaledwie wyjście poza piaskownicę. Drugim takim elementem jest nieprzemakalność słowiańskiej kultury. Dużo się naczytałem różnych teoretyków, jak to Słowianie asymilowali inne narody, i jak to inne narody asymilowały Słowian. A ja wam na to dam przykłady. Dlaczego Serbowie, Czarnogórcy, Macedończycy czy Bułgarzy nie stali się Turkami, chociaż byli pod turecką okupacją blisko 500 lat? Dlaczego Polacy nie stali się Niemcami mimo 200 lat rozbiorów? Dlaczego Rosjanie nie stali się Mongołami, pomimo tatarskiej niewoli? Dlaczego wciąż istnieją Słowianie Połabscy mimo 1000 lat wynarodowiania? I z drugiej strony. Bośniacy, Niemcy nadwołżańscy, czy nieprzeliczone narody Rosji, jakoś się nie zeslawizowały?
Na koniec.
To byłby już koniec tej przydługiej wypowiedzi. Wszystkich zainteresowanych dalszą dyskusją zapraszam na swój e-mail. Będę odpowiadał na wszystkie listy w miarę możliwości. Spróbuję też często zaglądać na tę stronę, aby na online udzielić odpowiedzi.
Z szacunkiem
Wasz zico
Koniec cytatu. Zapraszam do dalszej dyskusji.