W przeszłości głównie lęk przed odrzuceniem, który stanowił punkt wyjścia dosłownie wszystkiego.
Obecnie skupienie na celu, a że nie podchodzę do moich celów specjalnie poważnie (tzn. mam świadomość, że nawet bez ich realizacji mogę mieć udane życie) to brakuje mi trochę dawnej motywacji.
Moim podstawowym celem “wewnętrznym” jest obecnie likwidacja każdego przejawu nienawiści do samego siebie. Stąd też każde działanie musi wypływać z troski o siebie, a nie z nienawiści - staram się za każdym razem z uwagą podchodzić do wewnętrznej motywacji, która napędza moje działania, rozpoznawać ją i nazywać. Gdy nieświadome staje się świadome można dokonać jakichś zmian, bez tego zmiana jest niemożliwa.
Obecnie nie pragnę już być “najlepszą wersją siebie”. Na pewnym etapie życia samorozwój zastąpił mi surowego rodzica i po prostu wiem, że to jedynie utrzymywanie dawnego programu - odrzucanie samego siebie na każdym kroku, bo jestem “nie taki” jak trzeba. Poprawiam tylko to, co ewidentnie nie działa, zmieniam nieaktualne schematy, które przynoszą mi więcej szkód niż pożytku, a resztę akceptuję i zostawiam jak jest - nawet jeśli ktoś pewnych moich cech może nie akceptować i uważać je za “brzydkie”.
Teraz chcę być dla siebie głównie wspierającym, troskliwym rodzicem, uczę się opiekować się sobą jak najlepiej. To nauka, która nie ma końca.
No i jest jeszcze we mnie ciekawość świata, ciekawość siebie. Ktoś mądry powiedział, że żyje się tylko dwa razy, przy czym to drugie życie rozpoczyna się wtedy, gdy uświadomimy sobie, że żyje się tylko raz. Warto jednak uświadomić sobie, że wszystkiego nie będzie nam dane doświadczyć i potrafić tą stratę zaakceptować.
Nieidealny Co powoduje, że pomimo oporu materii chcesz wygrać?
Stanowczo za długo skupiałem się na wygrywaniu, udowadnianiu własnych racji, chęci pokazania się. Obecnie wolę wysłuchać drugiego człowieka i zrozumieć jego punkt widzenia, chociaż oczywiście, gdy słyszę ewidentne bzdury dalej się we mnie potrafi zagotować - i to też akceptuję, bo jestem tylko człowiekiem.
Opór budzi we mnie zaciekawienie, lubię z nich trochę pobyć i “porozmawiać”, usłyszeć przesłanie, które z niego płynie. Czasem opór wypływa z głębokiej mądrości ciała, które po prostu potrzebuje regeneracji, a nie napierdalania tysięcznej serii pompek. Równowaga musi być we wszystkim.
Kiedyś tragicznie. Błędy mogli popełniać inni, ale nie ja. Obecnie jest z tym dużo lepiej, chociaż wyleczenie się z perfekcjonizmu łatwe nie jest. Ambitny jestem niestety, a przy tym niecierpliwy, więc jak się za coś biorę automatycznie oczekuję od siebie bardzo szybkich efektów. To też za każdym razem muszę rozpoznawać i nazywać, bo gdy pozwalam się temu rozhulać to szybko staję się swoim własnym wrogiem.
Nieidealny Jaką masz odpowiedź dla pytania “dlaczego ja?”, “dlaczego to jest takie trudne - dla mnie?”
Jeśli nie jestem w stanie czegoś się nauczyć to z tego rezygnuję z założeniem, że widocznie to nie dla mnie. Mam świadomość tego, że w czymś mogę być słaby, a w czymś innym niemal wybitny - jak każdy inny człowiek.