usunieto Wiadomo nie od dziś, że Rosja zrobiłaby to aby przypomnieć światu jak silne ma argumenty.
Militarnie jest mocna.
Ale jest to mocarstwo regionalne.
Ich gospodarka nie ma szans dźwignąć ciężaru wojny z NATO.
Dlatego dogadują się to z Niemcami, to z Turcją to z Kimem, to z Chinami. Szukają sojuszników i wsparcia.
Wojnę wygrywa się potęgą przemysłową a nie kulami od karabinu.
Rosji na to nie stać.
I mają tego świadomość że wojna może ich finansowo wykończyć, a po wszystkim przejdą obok akurat Chińczycy z tragarzami i wykupią ten chory kraj za czapkę gruszek.
Natomiast narracja antyrosyjka jest na rękę politykom, by mieć pretekst do sprowadzaniu szrotu z USA za ciężkie pieniądze.
Największą zakałą tego kraju od wieków są politycy.
Polska ma potencjał na mocnego gracza, ale ten potencjał jest niwelowany od lat przez dziadów w rządzie.
usunieto Oraz, że podobnie jak w 1939 Polska nie sprawdziła gwarancji sojuszniczych i powinna odrobić te lekcje.
Nie odrobiła i nie odrobi.
Od II wojny jesteśmy '‘robolem’' na posyłki.
Nic się w tej kwestii nie zmieniło do dziś.
Pod wpływem katastrofalnych decyzji polskich dyplomatołów jaką był bp sojusz z Wielką Brytanią która armię lądową miała wtedy słabsza niż Polska, a zarazem mocną flotę, która w naszym przypadku była bezużyteczna Hitler wszedł sobie tu jak w masło.
Sojusz z Francją również był katastrofą.
Bo sam fakt budowania przez Francuzów linii Maginota zdradza fakt że do obrony Polski się nie kwapili.
Żebyśmy prowadzili sprawnie wtedy politykę, Hitler nie wszedłby tutaj nigdy, co sam zresztą przyznał że wejście dwa, trzy lata później niż w 39 nie było by tak proste.
usunieto Ponieważ jesteśmy w centrum w takiej sytuacji możemy dogadywać się zarówno z Rosją jak i z NATO i tym samym stać się podmiotem a nie przedmiotem.
Nie dogadamy się.
Prosty przykład debilnie prowadzonej polityki.
Przykleili się do Trumpa, skłócili z UE.
Trump przegrał, waśnie zostały i zostaliśmy z ręką w nocniku.
Nie możemy dogadać się z Rosją, bo politycy w tym kraju to podwykonawcy rozkazów swoich Panów.
Żeby zmienić tą kolej rzeczy, musielibyśmy postawić na silny rozwój ekonomiczno-militarny, bądź na świetną i sprawną dyplomacje, która mogłaby lawirować między jednym a drugim- patrz Turcja.
Na jedno i drugie jest za późno.
Azizi Poza tym nie wierzę, że mamy sojuszników z Europy Zachodniej. My jesteśmy tylko poligonem ćwiczebnym i tak mamy się zachowywać.
Gdyby NATO/USA traktowali nas poważnie i naprawdę brali nas pod uwagę jako mocnego sojusznika, nasza armia była by dofinansowana i dozbrojona co najmniej jak IDF czyli armia Izraela, która obecnie jest najnowocześniejsza armią na świecie.
usunieto Ciekawostka jest taka, że Turcja ma zbliżone do nas PKB a wydaje o wiele więcej na armię, tym samym pokazuje to, że inwestycja w wojsko to nie inwestycja w zabawki tylko pozycje negocjacyjne.
Erdogan jest przykładem sprawnie działającego polityka.
Wynegocjował świetne warunki współpracy z USA, dzięki czemu Waszyngton dozbroił Turasów do tego stopnia że są drugą największą armią w NATO, i wcale nie słabsza od Rosji, co pokazał fakt że zestrzelili im samolot.
Więc raczej przed Putinem nie trzęsą portkami.
A skoro nie trzęsą to znaczy że mają świadomość swojej potęgi militarnej.
W dodatku to duży kraj i 80 milionów ludzi.
Większość to Islam, a to ma znaczenie.
usunieto Nie kojarzę jakie Turcja ma relacje z Rosją ale to w istocie też ciekawa opcja którą też mocno pcha dr Sykulski.
Historycznie bardzo słabe.
Prowadzili ze sobą wiele wojen o wpływy w Europie i Bliskim Wschodzie.