@usunieto popatrz 3 razy wspomniałeś o ‘sile’, która w ogóle nie wystąpiła w tym wątku i ma się nijak do tematu. Po co do tego wracasz?
Przeceniasz motyw ozdrowienia. Prawdopodobnie jesteś w procesie terapii i jesteś nim czy jego efektami rozentuzjowany i bardzo dobrze. Cieszę się ze się to u Ciebie sprawdza, ze Ci dobrze idzie. Wg mnie ozdrowienie nie następuje. Znam babkę starszą ode mnie, która uczestniczyła w 2 letniej terapii. Chwaliła ją i bogato o niej opowiadała, wszyscy byli tym faktem podbudowani, po czym babka zapadła się jak kamień w wodę. Czytaj: totalna izolacja na własne życzenie, powrót do schiz z których się leczyła. Krótko - spektakularny efekt jojo, z punktu widzenia przeciętnego obserwatora zupełnie bez powodu.
Z resztą po cholerę wszyscy mają być super zdrowi i normalni (w zaciszu domowym pragnąc tych porąbanych i emocji jakie im fundowali). Inna rzecz w dzisiejszym świecie normalnego ze świecą szukać, a już na pewno nie wśród samotnych, po rozwodach, wielu relacjach z kobietami i w moim wieku.
Co do mojej samotności, w której rzekomo nie mogę usiedzieć – kochany ja jestem samotna od wielu wielu lat. Samotność akceptuje i wybieram, nie chce z nikim dzielić życia codziennego, natomiast nie wybieram abstynencji seksualnej. Ot co. To są dwie różne rzeczy.
Dawaj z radami jak obchodzić się z mega miłym facetem, a nie chcesz mnie prostować 😉 Ja już się nie zmienię, dodatkowo lubię siebie taką, jaką jestem. Nie chce się zmieniać.