statusquo A sypianie, dla korzyści nie materialnych, to nie?
Ależ skąd! 🙂
statusquo Najzabawniejsze jest to, że pieniądze nie mają żadnej “intrinsic value” a ich wartość jest czysto umowna i zapewniana przez rząd.
No i dlatego masz inflację na poziomie 5% (wg GUS XDDDDDDDD), pusty pieniądz drukowany z powietrza bez jakiegokolwiek pokrycia.
statusquo Prostytucja, to taki kontrakt, gdzie obie strony dostają towar tu i teraz, tak jak w sklepie. A związki/relacje/małżeństwa to rodzaj kontraktu terminowego mówiącego, że obie strony będą zapewniały sobie towary w przyszłości.. W sumie, można powiedzieć, że to jest abonament..
Czekaj co Ty tu sugerujesz? 😃
statusquo Dlatego, w świecie gdzie pieniądz jest Bożkiem, nie ma żadnych wartości, bo pieniądz jest wartością nadrzędną.
Kiedy ludzie wierzyli w Boga, to wierzyli w raj i piekło, a więc wierzyli, że moralność, cnoty i generalnie postępowanie w życiu ma znaczenie.
Jakie czasy masz na myśli? Ja nie znajduję w głowie czasów, kiedy ludzie byli lepsi niż teraz(mówię o czasach po II w.ś.) pod względem moralnym. Chociaż nie no z tego co wiem to Słowianie(przynajmniej część plemion) miała się całkiem nieźle pod tym względem zanim rozjechał ich buldożer Jahwizmów.
Nooooo pewnie, krucjaty, inkwizycje, polowania na czarownice, represje na naukowcach…Moralne w chuj.
Albo pobożny Chrobry, który kazał wybijać zęby za złamanie postu. 🙂
statusquo Teraz to wszytko ulega erozji, jeśli już nie uległo.
Nic nie uległo erozji, po prostu ludzka natura dzięki powszechnemu dostępowi do wiedzy i internetowi jest łatwiejsza do zaobserwowania. Myślisz, że kiedyś ludzie byli inni ale przecież podczas wojny kobiety dawały dupy okupantowi, żeby przeżyć, czy mimo posiadania męża “azanżowanego” dawały dupy stajennemu a mąż ruchał pokojówkę (o ile takowych mieli).
W dzisiejszych czasach po prostu jest łatwy dostęp do wiedzy, stąd więcej ludzi jest świadomych, do tego możemy poprzez internet spotkać się nawzajem w miejscu takie jak to i to jest piękne.
statusquo A może trochę zmienię pytanie i ktoś mi merytorycznie odpowie, dlaczego małżeństwo to nie jest forma prostytucji..?
Zależy od przypadku, w zasadzie wszystkie relacje międzyludzkie, szczególnie na linii kobieta-mężczyzna polegają na wymianie “dóbr”, kwestia tego co kto w relacji przynosi do stołu. Jeżeli jedyną wartością w związku wnoszoną przez kobietę jest cipa to wtedy mówimy wprost o prostytucji. Czy można mówić o prostytucji, jeżeli mężczyzna przynosi “na stół” dużo więcej niż kobieta, czy też więcej w ogóle?
Z doświadczenia wiem, że kobiety bardzo rzadko wiążą się z mężczyznami gdzie przepływ dóbr jest w inną niż ich stronę. W zasadzie jakby tak spojrzeć to w zasadzie praktycznie każda kobieta może być nazwana prostytutką.
Sam nie wiem, nie patrzę na to tak czarno-biało w tym kontekście.
Co dokładnie czyni, że małżeństwo ma moralną wyższość nad prostytucją?
Małżeństwo to kontrakt między kobietą a mężczyzną zawierany w celu wspólnego (XD) spłodzenia potomka i wychowania go. Dla społeczeństwa jako ogółu jest to cel bardzo szczytny i potrzebny.
Wszak moralność to też swego rodzaju “umowa” społęczna.