[usunięty]
[usunięty] I wiele innych. Takie trzymanie ramy to takie must have dojrzałego mężczyzny, które niewątpliwie podnosi atrakcyjność faceta, ale niekoniecznie gwarantuje pełen sukces w relacjach damsko męskich, bo te rządzą się trochę innymi prawami.
Tak, takie trzymanie ramy to życiowe “must have”, ale wcale nie gwarantuje sukcesu w relacjach damsko-męskich.
Meg4tron
Meg4tron Właśnie, znam gościa który jest raczej mało męski, nawet uważany za pizdowatego ale znajduje fajne laski więc nie trzeba być macho czy żreć gwoździ jak prawdziwy facet.
Tak, czasami się zdarza, że ktoś jest mało męski, ale dobrze działa na kobiety. Zupełnie wbrew głupim pomysłom, według których głównym elementem męskiej atrakcyjności jest klasycznie rozumiana, “twarda” męskość.
O wiele częściej zdarza się tak, że na kobiety działa dobrze ktoś, kto jest przeciętnie męski - bez większego odchyłu ani w jedną, ani w drugą stronę. To się mniej rzuca w oczy niż to poprzednie, ale to też pokazuje, że atrakcyjność nie jest uzależniona od męskości.
@ViolentDesires ma sporo znajomych z kręgów sztuk walki, w tym zawodników MMA, kickboxingu, etc. To są twardzi, odważni goście, którzy są też wytrwali, ciężko ćwiczą, itd. Oni pasują do klasycznego, “twardego” modelu męskości dużo lepiej niż ja - ale to ja jestem z VD, a im pozostaje gapienie się.
Meg4tron Uniwersalne cechy naturala - to jest ciekawe.
Wymieniłbym luz, brak pozerstwa, prawdziwość, spójność, brak jakiś lęków itp, może pozytywne nastawienie do świata i dobra energia, good vibes. Kobiety czują się przy takim dobrze i nie nudzą się, brak oprogramowania beta niewolnika albo przynajmniej bardzo zredukowane takie oprogramowanie, nie czajenie się i czekanie na chuj wie co tylko działanie bo w naszej kulturze kobiety są generalnie bierne.
Moim zdaniem jedyną naprawdę uniwersalną cechą jest brak oprogramowania “beta niewolnika” - brak generatora chorych myśli, oporów, auto-sabotażu etc. To z tego bierze się (prawdziwy) luz i dobra energia.
Meg4tron To już chyba są toksyny tworzone przez internetowych znawców.
Nie tylko. Nawet wśród facetów ze starszych pokoleń, którzy na pewno dorastali bez internetu, zdarza się wiara w bycie “prawdziwym mężczyzną”, twardzielem, etc.
Meg4tron Moim zdaniem lepiej żeby facet zamiast mega macho był w jakiś sposób drapieżny, miał coś zwierzęcego w sobie, tajemniczego niż udowadniał co chwile jaki to on zajebisty i męski.
Takie coś widać bez słów czy udowadniania:
Tak. Kobiety lecą na facetów którzy mają w sobie coś drapieżnego, zwierzęcego, wysoce seksualnego. Ale seksualnego nie w sensie np. debilnych żartów o seksie, a w sensie wewnętrznej “intensywności” czy “ostrości”, widocznej w spojrzeniu i innych sygnałach niewerbalnych. One lubią, gdy facet sprawia wrażenie, że będzie w stanie zapewnić im seksualnie i emocjonalnie “ostrą jazdę”, zdominować, zeszmacić, a nawet skrzywdzić.
BTW Jeżeli ktoś w to powątpiewa, to niech spojrzy na popularność 50 Twarzy Greya czy 365 Dni. Czego by nie mówiły kobiety, to je podniecają takie klimaty - i stąd bierze się popularność tych dzieł.
Meg4tron Udawać mogą ale kobiety i tak to wyczują i jest combo x2 bo beciak i jeszcze pozer.
Tak, to jest debilne i żałosne. Pozerzy nie rozumieją, że ich pozerstwo jest widoczne i tylko jeszcze bardziej pogarsza ich sytuację.
Moim zdaniem tacy ludzie do emocjonalny Czarnobyl - niedobrze mi się robi na myśl o tym uporze, nachalnym wciskaniu ewidentnego kitu i liczeniu nie wiadomo na co, etc etc.
BTW Kobiety można z powodzeniem okłamywać i mieć z tego korzyści, ale trzeba umieć robić to wiarygodnie, a nie lecieć na chama prymitywnym pozerstwem. Moim zdaniem umiejętne okłamywanie kobiet to taktyka, a pozerstwo to postawa emocjonalna, wylewanie się emocjonalnego szamba.
Meg4tron To jak dwa różne światy tworzone przez kobiety.
Ten o którym otwarcie mówią (grzeczni faceci) i ten o którym skrycie marzą ale się nie przyznają (niegrzeczni)
Tak, to jest jak dwa różne światy. Ta sama kobieta potrafi zachowywać się zupełnie inaczej względem grzecznego i niegrzecznego faceta - wręcz tak, jakby była zupełnie inną osobą. Oczywiście mam na myśli traktowanie grzecznego faceta gorzej, a niegrzecznego lepiej.
O tym dużo można by napisać, ale w dużym skrócie - najczęściej grzeczny facet ma kobietę działającą w jej “gorszym trybie” i nawet o tym nie wie.
Meg4tron To też klasyka w tych czasach. Może kiedyś też tak było - nie wiem.
Zdarzało się, że kobiety pogardzały i pomiatały facetami, zdradzały, etc. - nawet w pokoleniu moich rodziców. Ale skala mogła być inna.
Meg4tron Znam sporo par w których kobieta już nawet przy znajomych poniża swojego faceta, docina mu itp.
No kurwa, widać, że laska gardzi swoim facetem i nie trzeba nie wiadomi jak się znać na relacjach żeby to dostrzec.
I to nie są rzadkie przypadki tylko często to widzę.
Albo kokietowanie innych facetów w obecności swojego, spoglądanie na innych zalotnym wzrokiem.
Dokładnie.
leto
leto Co pomaga:
- wyjście do ludzi i działanie
- bycie pozytywnym, otwartym i autentycznym (remember folks, nie da się za bardzo zmienić swojej osobowości, a ludzie często dobrze wyczuwają fałsz)
Wyjście do ludzi i działanie jest oczywiście dobre.
Natomiast bycie autentycznym to już jest sprawa mocno dyskusyjna. Ja wiele razy byłem nieautentyczny, kłamałem i mówiłem kobietom to co chciały usłyszeć - i dobrze na tym wychodziłem. Wszyscy moi znajomi, którzy radzą sobie ponadprzeciętnie dobrze z kobietami, okłamują je i manipulują. To nie jest absolutnie konieczne, ale jest przydatne.
Jeżeli ktoś tego nie potrafi, to dla niego autentyczność jest faktycznie lepsza - nieudolne cwaniactwo to straszna żenada. Ale jeżeli ktoś potrafi być skutecznie nieautentyczny, to jest to lepsze od autentyczności.
azagoth
azagoth A właściwie dlaczego tak się pałujecie tym czy facet ma ładną kobietę czy nie?
Jesteście niewolnikami poglądu, że jak ma atrakcyjną kobietę to jest “lepszy” od tego, który nie ma.
Bez sensu.
Ja się nie pałuję - dla mnie to jest i wielokrotnie było źródłem samozadowolenia. 🙂
Istnieje rywalizacja “na kobiety”, tak jak istnieją rywalizacje na wiele innych rzeczy - na samochody, domy, ogólnie na pieniądze, czy też na osiągnięcia zawodowe, naukowe lub sportowe, nawet na udane dzieci, etc. Ludzie rywalizują również na rzeczy niematerialne, takie jak inteligencja, poczucie humoru, posiadanie cech cenionych w danym środowisku - np. pobożni katolicy czasami rywalizują ze sobą na pobożność, a lewacy na lewactwo.
Ludzie angażują się emocjonalnie w różne rywalizacje, czasami są z siebie zadowoleni, czasami niezadowoleni. Często negują znaczenie tej rywalizacji, w której wypadają słabo, a nadają duże znaczenie tej, w której wypadają dobrze. Ja widziałem wiele razy, jak ludzie którym nie idzie z kobietami, negują znaczenie rywalizacji “na kobiety”, a jednocześnie nadają dużą wartość innej rywalizacji - oczywiście takiej, w której oni wypadają dobrze. 🙂
Ja nie mówię, że powodzenie u płci przeciwnej powinno być miarą wartości człowieka, ale tak naprawdę to jest dużo szerszy temat, związany z tym jak ludzie ze sobą rywalizują i budują poczucie własnej wartości.