Not hot. Miasta mają swój sens i logikę. Nam przesłania to fakt tragicznego zarządzania infrastrukturą i tragicznego planowania przestrzeni od… lekką ręką 50, jak nie 70 lat w Polsce. Miasta są zadadniczo dobrą formą organizacji ludzkiego życia. Dostarczają ludziom mnóstwo korzyści, wynikających z efektu skali, których nie sposób uświadczyć w rozproszonej koncepcji “dezurbanizacji”.
Żeby nie być gołosłownym, posłużę się przykładem ze swojego życia.
Mieszkałem swego czasu na dolnym Mokotowie w Warszawie. W promieniu kilkuset metrów, zasadniczo w zasięgu spaceru, miałem:
- kino
- teatr
- market
- muzea
- park
- ściankę wspinaczkową
- kilka siłowni
- kilku fryzjerów
- kilka fantastycznych knajp
- co najmniej dwie stacje paliw
- szewców, krawcowe, warsztaty samochodowe, warsztaty rowerowe i inne pomniejsze usługi
- banki, placówki pocztowe, paczkomaty itd itp
Jeśli potrzebowałem, na odległość paru kliknięć był samochód z wypożyczalni, jedzenie na dowóz, rowery i hulajnogi na wynajem.
Zorganizowanie tego wszystkiego bez jakiejś koncentracji dużej liczby ludzi na małej powierzchni jest po prostu niemożliwe.
Dodatkowo, w tej chwili mamy lockdown, więc nie odczuwamy na swojej skórze różnicy, jaką stanowi np dojazd do kina - 10 min w mieście vs godzina z suburbii.
Ogólnie to uważam że miasta to Chad, a przedmieścia/wiochy virgin incel, i nawet z tym nie handlujcie 😛