Doszedłem do wniosku, że żadna kobieta w moim życiu nigdy nie zaoferowała mi żadnych wygórowanych przeżyć natury intelektualnej. Obserwując kobiety w rodzinie i dookoła siebie oraz ex myszy widzę biologizm, bycie tu i teraz czy też rozważania natury planów na przyszłość. Żadna kobieta w moim życiu nie sprawiła mi intelektualnego manta, nie zbiła mnie swoimi rozważaniami z tropu czy z pantałyku. Nigdy nie spotkałem kobiety, która swoim punktem widzenia zmiotła by mnie z planszy sprawiła abym zredefiniował to co wiem o świecie. Może to wynikać z faktu, że sam dużo myślę, do wielu rzeczy dochodzę w końcu sam nie wiem. Ale spotkałem mężczyzn, którzy zmusili mnie do myślenia.
Czy spotkałem mądre kobiety? Tak, miałem przyjemność spotkać kobiety 60+ które dzięki ogładzie i doświadczeniu były partnerkami w rozmowach i bardzo je cenię i lubię do dzisiaj. Natomiast ich dystans wynikał z wiedzy o życiu ale nie były to też refleksje dzięki którym mógłbym mocno zastanowić się nad życiem. Ale mówiły rzeczy dzięki którym nabrałem innej perspektywy tej innej której nie znam czyli ich.
Czy chcę powiedzieć, że kobiety są głupie? Nie, w żadnym wypadku to co mają kobiety i jest według mnie cenne to pewna delikatność. Kobiecy punkt widzenia pozwala mi spojrzeć na siebie/świat przychylnym okiem i trochę czulej spojrzeć na pewne rzeczy i pewnie wynika to z ich instynktownego podejścia do dawania i opiekowania się życiem.
Mam wiele koleżanek które lubię (co nie znaczy, że je rucham) lubię po prostu, mam również takie, które swoją postawą życiową pokazują wytrwałość, że doszły do wielu rzeczy same i nie mówię tu o salonie kosmetycznym. Mam również takie, które niespecjalnie coś wykreowały w życiu ale mają ciekawy punkt widzenia ich mądrość wynika ze zwykłej stateczności.
Jednak tak jak wyżej nic więcej, lubię z kobietami (jak i z mężczyznami) rozmawiać trzeba równoważyć te siły ale nic więcej.
Tak mi chyba smutno lub nie z tego powodu, pewnie to tylko kolejny etap dojrzewania do tego jaki świat jest. Może jak miewam przebłyski o założeniu rodziny to mi smutno, że kobieta nie jest postacią, która sprawi że życie wewnętrzne będzie bogatsze. Z pewnością postrzegania świata z kimś u boku jest inne i zawsze warto przeglądać się w innym człowieku. Jednak to taka oczywista oczywistość.
Zapraszam do dyskusji ewentualnej.