[usunięty] Ja bym po prostu przestał płacić, poszedł do banku i zażądał windykacji. Może coś jeszcze zostanie do spłaty, a może nie.
Aha no właśnie, jeśli do spłaty zostanie np. 200.000, to nie dość że mam spartoloną zdolność kredytową na 10 lat, muszę wziąć kredyt na spłatę brakujących gotówkowych 200.000. Więc jest to nieekonomiczne. Lepiej jednak spłacać realną nieruchomość niż sam pusty dług. Aha, no i nie wezmę kredytu - przecież nie mam zdolności, jestem “notowany w BIKu jako nieuczciwy pożyczacz”.
Colemanka Jednego nie rozumiem: jak można wejść we wspólne inwestycje z małża na tak pełnej piździe? Przecież to jest obcy człowiek.
A widzisz @Colemanka tutaj Ty i ja mamy różnicę poglądów. Tzn. mieliśmy, bo już pogląd zmieniłem.
Dla mnie “partnerka” to była najbliższa osoba, pół mnie. Nie rodzina, przyjaciele.
Ta pani z deklaracji i definicji była treścią mojego życia, jego celem, przystanią, jedyną i najważniejszą osobą, na której to życie miało się skupiać. Moje zasoby, uwaga, codzienne działania - miały być tylko dla dobra tej pani i ewentualnie mojego.
Wspólne konto było rzeczą oczywistą dla mnie (choć czułem że tracę jakąś kontrolę) i kategorycznie wymaganą przez panią (awantura - wspólne konto = miłość i zaufanie).
Pensja - moja to wspólna, na wspólnym koncie. Podpisy na dokumentach - dwa, pełne zaufanie. Ba, nawet pełnomocnictwa notarialne mieliśmy wzajemne takie, że byś się zesrała z grozy czytając je - jakie prawa do “zarządzania drugą osobą” mieliśmy.
Sekrety przed sobą - żadne. Wszystko kawa na ławę, cała przeszłość, cała teraźniejszość. Jesteśmy wszak jednością.
Wszystkie przekonania i motywy siedzą w głowie - w moim przypadku był to białorycerski zakuty łeb z domieszką paru jeszcze nurtów programowania. Nie szkodzi.
OSTRZEŻENIE! POWYŻSZE CZYNNOŚCI SĄ EKSTREMALNIE NIEBEZPIECZNE I MOGĄ GROZIĆ ŚMIERCIĄ LUB KALECTWEM - NIE PRÓBUJCIE TEGO W DOMU!